Tokio można albo pokochać, albo znienawidzić – uprzedzali mnie znajomi. Niektórych to szalone miasto przytłacza. Wszechobecna nowoczesna technologia może być męcząca – to fakt. Ale zmęczeni zwiedzaniem zawsze możemy odpocząć w jednym z urzekających tokijskich parków, np. Ueno, wśród kwiatów i zieleni.
Kolorowe neony, które po zmroku rozświetlają miasto, czynią z niego zupełnie inny świat, z budzącymi się do życia małymi knajpkami, w których przy węglowych grillach i sake spotykają się tokijczycy. Potrafią tak siedzieć, jeść i dobrze się bawić przez wiele godzin. I nie zdziwcie się, gdy spytają was, czy żyje jeszcze generał Jaruzelski i jak nam się powodzi po upadku komunizmu. O Polsce wiedzą znacznie więcej niż my o Japonii.
Nocą tłumy są jednak nie tylko w knajpach, ale też w hotelach... na godziny. Bo chociaż w Japonii prostytucja jest zakazana, ten biznes ma się znakomicie. Spotkania odbywają się właśnie w hotelach miłości. I nikogo nie interesuje ani kto, ani z kim do nich przychodzi. Pewnie dlatego okienka recepcji są na wysokości pasa.
Komunikacja miejska w stolicy Japonii jest jedną z najlepiej rozwiniętych na świecie. Dzięki sieci kolejowej przeplatanej metrem i liniami autobusowymi dojedziemy w każde miejsce aglomeracji i kraju. Aby poruszać się po Tokio i okolicy, wystarczy kupić kartę miejską Suica – gdy wyczerpały się na niej środki, doładowałem ją w jednym z automatów na stacji kolejowej. Nie miałem z tym żadnych problemów – automaty nie tylko wyświetlają komunikaty w kilku językach, ale także w nich mówią.
To zresztą w Tokio normalne. „Rozgadane miasto" – mówiła mi przed wyjazdem koleżanka w Polsce. I faktycznie tak jest. Gadają automaty z biletami i te do gier (ulubiona rozrywka Japończyków), głośniki na peronach i ulicach, przy przejściach dla pieszych. Na stacjach metra oprócz głosów słychać także muzykę. Na każdej inną, by podróżny wiedział, gdzie jest, a gdyby się zgubił, zawsze dzięki muzyce mógł trafić na swoją stację. O ile zawiodą automaty, o tyle tokijczycy nigdy. Są dyskretni, uśmiechnięci i niesamowicie uczynni. Pomagali mi zawsze, nawet wtedy, kiedy tego nie potrzebowałem. Bezinteresownie.