Dawid Podsiadło i Curly Heads

Po pierwszych sukcesach wokalista zaczął nowy etap kariery, wydając solidny album z własnym zespołem – pisze Jacek Cieślak.

Aktualizacja: 04.11.2014 16:48 Publikacja: 04.11.2014 16:45

Dawid Podsiadło z Fryderykiem

Dawid Podsiadło z Fryderykiem

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Kiedy załamywał się polski rynek fonograficzny, jeszcze raz się okazało, że świetni wykonawcy mogą nawet w najtrudniejszych sytuacjach bić rekordy sprzedaży płyt.

Dokonał tego Dawid Podsiadło, podważając jeszcze inny stereotyp: że laureaci talent show są bez osobowości. Młody wokalista wygrał „X Factor", a jego debiutancka płyta „Comfort and Happiness" była absolutnie autorska. Popularność potwierdzały tłumy fanów na koncertach. Pojawienie się nazwiska Podsiadło w programie imprezy przyspiesza sprzedaż biletów. Działa jak magnes, czego nie można powiedzieć o wielu doświadczonych wykonawcach. On potrafił zapełnić kilkutysięczną salę nawet o tak nietypowej porze jak 16 czy 17.

Wszyscy podkreślali nie tylko jego sukces, ale i rozsądek, skromność. Taki wizerunek sprawił, że producenci najpoważniejszej tegorocznej produkcji „Miasto 44" nie wahali się powierzyć mu napisania piosenki wprowadzającej na rynek ten film. Potencjał komercyjny docenili organizatorzy Męskiego Grania, czyniąc wokalistę twarzą tegorocznej odsłony objazdowego festiwalu.

Pomimo splendorów Dawid Podsiadło pozostał wierny sobie i własnym obietnicom z okresu po premierze solowej płyty. – Jestem związany z dwoma grupami: Curly Heads, z którą przygotowuję płytę, oraz Reaching for the Sun, z którą wiążę największe nadzieje – mówił w wywiadzie dla „Rz". – Nie jesteśmy jednak jeszcze gotowi do nagrań. Nie spieszę się. Z tym, co robię, czuję się komfortowo.

Jako pierwsza ukazała się płyta Curly Heads. – Pomogły łączące nas więzi – mówi Oskar Bała, gitarzysta formacji. – Ufamy Dawidowi, a on nam, więc kiedy robił swoje rzeczy, nie martwiliśmy się, że nas zostawi, tylko spokojnie tworzyliśmy materiał.

– Prywatne relacje miały znaczenie – przyznaje Podsiadło. – Tak negocjowałem kontrakt z wytwórnią, żeby w przyszłości nie było problemu z Curly Heads. Żebyśmy mogli razem grać. Na tym najbardziej mi zależało i udało się.

Muzyka Curly Heads jest zdecydowanie ostrzejsza od tej, jaką Podsiadło prezentuje solo. To głównie brudne, gitarowe postpunkowe i niezależne brzmienie. Można w piosenkach znaleźć odbicie fascynacji Kings of Leon, zwłaszcza w warstwie sekcji rytmicznej. Ale też Podsiadło, którego znakiem rozpoznawczym była do tej pory melancholia, pokazuje, że potrafi śpiewać drapieżnie. Są też odniesienia do bardziej tanecznych rytmów w stylu Franz Ferdinand. „Till You Got Me" przywołuje na myśl The Arctic Monkeys.

Płyta nie jest kopią dokonań żadnego ze wspomnianych zespołów, odbija tylko aurę naszych czasów. Tak dziś się gra, a polski zespół nie pozostaje w tyle.

Jacek Cieślak

Kiedy załamywał się polski rynek fonograficzny, jeszcze raz się okazało, że świetni wykonawcy mogą nawet w najtrudniejszych sytuacjach bić rekordy sprzedaży płyt.

Dokonał tego Dawid Podsiadło, podważając jeszcze inny stereotyp: że laureaci talent show są bez osobowości. Młody wokalista wygrał „X Factor", a jego debiutancka płyta „Comfort and Happiness" była absolutnie autorska. Popularność potwierdzały tłumy fanów na koncertach. Pojawienie się nazwiska Podsiadło w programie imprezy przyspiesza sprzedaż biletów. Działa jak magnes, czego nie można powiedzieć o wielu doświadczonych wykonawcach. On potrafił zapełnić kilkutysięczną salę nawet o tak nietypowej porze jak 16 czy 17.

Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze