Francois Heisbourg, czołowy francuski politolog, podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą": ta inicjatywa wyszła od Xi Jinpinga, Zachód jedynie na nią zareagował.
Reakcja była jednak błyskawiczna. W czwartek Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych przyjęło ustawę o bezpieczeństwie Hongkongu, która w powszechnym rozumieniu przekreśla to, co wyróżniało terytorium od Chin komunistycznych: gwarancje niezależności sądownictwa, zgromadzeń, prasy, wypowiedzi.
Ale już w piątek Donald Trump ogłosił serię sankcji wobec Chin, w tym najważniejszą: USA przestaje uważać dawną brytyjską kolonię za terytorium autonomiczne. Śladem Stanów poszły Wielka Brytania, Australia, Kanada. A także, ostrożnie, Bruksela.
– Jeszcze żaden kraj nas tak nie wykorzystywał jak Chiny – oświadczył Trump.
Napięcie między Pekinem i Waszyngtonem narastało od trzech lat, co doprowadziło do wojny handlowej (wciąż obowiązują cła od 10 do 25 proc. na 250 mld dol. chińskiego importu, około połowy całości towarów sprowadzanych do USA z ChRL). Teraz konflikt wchodzi w nowy etap.– Nie będziemy dłużej przyznawać Hongkongowi specjalnego statusu tak w handlu, jak i innych obszarach. W zamian USA będą stosować te same restrykcje wobec tego terytorium jak wobec Chin – oświadczył Trump.