Słowa formatują myślenie. Praktycznym tego wyrazem jest rozpowszechnione wśród polityków i komentatorów bezkrytyczne przyjmowanie słów-wytrychów na określenie jakiejś sytuacji. Tak jest z tzw. repolonizacją. Warto pochylić się nad sensem potencjalnych działań podejmowanych pod tym hasłem, za którym kryje się opowieść, że polska własność to polska racja stanu, zwłaszcza w mediach.
Takie stwierdzenie już na wstępie wydaje się mocno wątpliwe. Zależność między własnością a racją stanu nie jest prosta, tym bardziej że właściwie nie wiadomo, czym owa racja stanu jest, a zwłaszcza, do kogo należy decydowanie o tym, co nią jest, a co nią nie jest. Oskarżonym lub co najmniej podejrzanym w tej sprawie jest kapitał zagraniczny, w domyśle umysłów podejrzliwych – zagraniczny, czyli obcy, a więc zły.