– Ścisk w autobusie taki jak w roku szkolnym. Gdyby strajk był we wrześniu, to byłby Armagedon – mówił nam Damian Jawroszek, 26-latek pracujący w firmie komputerowej w Katowicach. Do pracy dojeżdża z Zabrza – zwykle pociągiem, ale wczoraj dwoma autobusami.
Kłopoty z dojazdem miało w całej Polsce 300 tys. pasażerów. Na jeden dzień zastrajkowali bowiem, domagając się podwyżek, kolejarze spółki Przewozy Regionalne. Bilety honorowały wprawdzie inne spółki kolejowe, ale Intercity czy TLK obsługują tylko dłuższe trasy. Pasażerowie lokalnych linii musieli się przesiąść do PKS, busów i taksówek. Część podróżowała autostopem.
Kolejarze żądają podwyżek średnio o 280 zł. We wtorek po negocjacjach z udziałem ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka (PO) zarząd spółki zgodził się na podwyżki, ale w ratach: 120 zł w tym miesiącu, kolejne 100 zł we wrześniu 2012 r. i 60 zł do stycznia 2013 r.
– Nasza propozycja to spełnienie w całości oczekiwań związków zawodowych przy uwzględnieniu sytuacji finansowej spółki – przekonuje Małgorzata Kuczewska-Łaska, prezes Przewozów Regionalnych.
Kolejarze godzą się na podwyżkę w ratach, ale nie chcą, by była aż tak rozciągnięta w czasie. – W Przewozach Regionalnych nie było podwyżek od 2008 r. – mówi „Rz" Piotr Strębski z Federacji Związków Zawodowych Pracowników PKP.