Najwięksi touroperatorzy, którzy wysyłają na Rodos najwięcej klientów – jak Grecos, Rainbow, Itaka i TUI – anulowali część imprez turystycznych. Miały się odbyć w hotelach na południowym wschodzie wyspy, na terenie objętym pożarami. Większość zaoferowała klientom zmianę na inny hotel lub inny termin – w miarę dostępności i w cenie bieżącej. Jeżeli cena jest wyższa, klient będzie musiał dopłacić. Coral Travel jako jedyny daje też do wyboru voucher, który klienci mogą wykorzystać na dowolny wyjazd z tym biurem do końca roku.
– Nie obserwujemy jakiegoś szczególnego zdenerwowania wśród klientów – mówi rzecznik agenta turystycznego Travelplanet.pl Jarosław Kałucki. – Zgodnie z prawem, jeśli nie ma przeszkód, by impreza się odbyła, nie ma też powodu, by z niej rezygnować. Dotrzymanie umowy obowiązuje obie strony.
Czytaj więcej
Żywioł szalejący w miejscu wypoczynku uzasadnia bezkosztową rezygnację.
Chcą wyjechać
Jak mówi Kałucki, agent nie ma wielu zapytań od klientów, ponieważ touroperatorzy najczęściej sami kontaktują się z tymi, którzy mają wykupiony pobyt na Rodos, i proponują im wypoczynek w innym hotelu lub w innym terminie albo zwrot pieniędzy. Travelplanet nie ma informacji, co ostatecznie zdecydowali klienci.
Zdaniem Kałuckiego turyści wcale nie są skłonni rezygnować z dawno ustalonego terminu wyjazdu. Zależy im na urlopie i wypoczynku z rodziną. A ponieważ są świadomi, że pożar to zdarzenie nadzwyczajne i nie do przewidzenia, przystają na alternatywne rozwiązanie.