Jak przypomina Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w listopadzie 2018 r. nastąpił podział Raiffeisen Bank Polska (RBP). Tak zwaną działalność podstawową, czyli np. rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe, przejął Bank BGŻ BNP Paribas (obecnie BNP Paribas Bank Polska). Natomiast działalność hipoteczna została w Raiffeisen Bank International (RBI) Oddział w Polsce. Komisja Nadzoru Finansowego w warunkach dla prowadzenia przez RBI działalności w Polsce zastrzegła, że fuzja nie może pogorszyć sytuacji kredytobiorców, a rozwiązania stosowane w związku z tym muszą być zgodne z obowiązującymi przepisami i decyzjami władz regulacyjnych w Polsce (m.in. Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów).
UOKiK wskazuje, że podział banku spowodował komplikacje dla posiadaczy kredytów hipotecznych indeksowanych lub denominowanych do franka szwajcarskiego. Wcześniej ich obsługa odbywała się w ramach jednego banku. Na podstawie pełnomocnictw udzielonych przy zawieraniu umowy kredytowej bank automatycznie pobierał z konta klienta kwotę niezbędną do zapłaty raty czy innych opłat związanych z kredytem. Po fuzji kredyt pozostał w RBI (następcy prawnym RBP), natomiast konto do jego obsługi trafiło do BNP Paribas.
"Zgodnie z umową kredytową wszelkie jej zmiany miały być dokonywane w formie pisemnej pod rygorem nieważności. Tymczasem Raiffeisen Bank International we wrześniu i październiku 2018 r. wysłał do kredytobiorców pisma informujące, że po fuzji do obsługi kredytów właściwe będą dwa nowe rachunki założone w RBI – jeden w walucie kredytu do spłaty rat (przy czym klient sam musiał je przeliczyć według aktualnego kursu), drugi w walucie polskiej do opłacenia składek ubezpieczeniowych i innych opłat. Dokonał zatem jednostronnej zmiany umowy o kredyt hipoteczny z konsumentami" - czytamy w komunikacie.
- Raiffeisen Bank International nie był uprawniony do jednostronnej zmiany umów kredytowych, zwłaszcza w tak ważnej dla konsumentów kwestii jak sposób spłaty kredytu. Takie zmiany powinny być przeprowadzone za zgodą obu stron w drodze aneksu. Dlatego uznaliśmy, że bank wprowadzał konsumentów w błąd, rozpowszechniając nieprawdziwe informacje o nowych rachunkach – podkreśla Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.
Co więcej, jak wynika z licznych skarg, RBI niektórym konsumentom przekazywał tę informację listem zwykłym lub nawet mailem. Informacje te nie dotarły do wszystkich konsumentów, czasem nie były w nich podane numery nowych rachunków lub termin, od kiedy należy w ten sposób spłacać kredyt. Wszystko to powodowało dezorientację klientów - nie wiedzieli na który rachunek wpłacać pieniądze. Osoby, które zgodnie z umową nadal zapewniały na dotychczasowym rachunku kwoty niezbędne do obsługi kredytu, dostawały SMS-y, że mają zaległości w spłacie i bank uruchomił wobec nich windykację.