To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego, pokazującego hierarchię celów upadłości konsumenckiej.
Duży dług, trudna sytuacja
Sąd rejonowy ogłosił upadłość Marii K. jako osoby fizycznej nieprowadzącej działalności gospodarczej z likwidacją majątku, o co wystąpiła ona ze względu na trudną sytuację osobistą i materialną. Do tego przychylił się syndyk. Z kolei warszawski Sąd Okręgowy nie wyznaczył jej planu spłat niekwestionowanych długów uznanych na listach wierzytelności oraz innych powstałych przed ogłoszeniem upadłości, z wyjątkiem wskazanych w art. 491(21) prawa upadłościowego i naprawczego. Chodzi w tym przepisie m.in. o alimenty i grzywny, ale to nie dotyczy Marii K.
Czytaj także: Nowa upadłość konsumencka dostępna dla każdego
Kobieta, w wieku średnim, wykształcenie humanistyczne, rozwiedziona, ma na utrzymaniu 18-letniego syna i mieszka w domu byłych teściów, ale były mąż nie płaci jej alimentów. Ma także dorosłą córkę, ale dotkniętą przewlekłą chorobą, i musi się nią opiekować. Sama też nie jest dobrego zdrowia, wykorzystywała jednak wszystkie dostępne możliwości zarobkowe. Zarabiała na rękę 3500 zł, z czego na utrzymanie użyczonego jej mieszkania wydaje 800 zł miesięcznie, a na żywność, środki czystości, wizyty u lekarzy i bilety komunikacji miejskiej ponad 2000 zł.
Ale jej długi wobec wierzycieli, w tym Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (prawdopodobnie kiedyś prowadziła działalność gospodarczą, ale prawnicy występujący w tej sprawie nie chcieli udzielić i tej informacji, jakby to była jakaś tajemnica) przekraczały 3 mln zł.