Trump nie musi sprzedać Ukraińców

Keith Kellogg, nowy wysłannik prezydenta elekta Donalda Trumpa do Ukrainy, proponuje warunki pokoju, które są nie do zaakceptowania przez Władimira Putina.

Publikacja: 28.11.2024 17:52

Donald Trump

Donald Trump

Foto: REUTERS/Carlos Barria

Obszerna analiza wojny autorstwa Kellogga, byłego generała i doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego wiceprezydenta Mike’a Pence’a, opublikowana w kwietniu przez America First Policy Institute, pełna jest krytyki Joe Bidena. Ale niekoniecznie dlatego, że za bardzo stawiał się Kremlowi.

Kellogg (wraz z ekspertem Fredem Fleitzem) dowodzi m.in., że skoro już wojna wybuchła, odchodząca administracja powinna była przekazać Ukraińcom znacznie szybciej, znacznie więcej i znacznie nowszej broni, tak aby mogli pokonać Rosjan. Twierdzi, że ponieważ tak się nie stało, konflikt przekształcił się w starcie na wyczerpanie. A to nie jest korzystne dla Ameryki z paru powodów. Wpycha Rosję w objęcia Chin, tworząc groźny blok (z Koreą Północną i Iranem) państw autorytarnych starających się zepchnąć Zachód do defensywy. Wyczerpuje też zasoby broni Stanów, a przecież Waszyngton musi koncentrować się na ewentualnym starciu z Pekinem. Sprzyja też Rosji, bo z powodu dramatycznej sytuacji demograficznej Ukrainie brakuje żołnierzy. Uważa wreszcie, że błędem Bidena było uznanie Putina za zbrodniarza wojennego. To zamykało drogę do porozumienia z Moskwą. 

Kellogg chce zmusić Ukraińców do podjęcia rokowań z Rosjanami, uzależniając od tego dalsze wsparcie wojskowe Waszyngtonu. Putina do podjęcia negocjacji miałaby z kolei skusić obietnica, że przez długi czas Kijów nie znajdzie się w NATO. A także zapowiedź, że w wyniku porozumienia Ameryka zniesie część sankcji, które nałożyła na Moskwę. 

Czy po zawarciu pokoju Ukraina będzie otrzymywać pomoc USA?

Ale jednocześnie Kellogg wskazuje, że nawet po zawarciu porozumienia nadal będzie musiała płynąć amerykańska pomoc wojskowa dla Kijowa, tak aby Kreml nie mógł wznowić ofensywy przeciw Ukrainie. Zapowiada też, że Ukraińcy muszą uzyskać w ramach porozumienia pokojowego dwustronne gwarancje pokojowe. W szczegóły nie wchodzi. 

Tę wizję uzupełnia nowy doradca ds. bezpieczeństwa Mike Waltz. Wskazuje, że koszty utrzymania pokoju będzie musiała w przeważającym stopniu ponieść Europa. Do tej pory 60 proc. pomocy dla Ukrainy spadało na barki europejskich aliantów w NATO, resztę pokryła Ameryka. Teraz udział Europy miałby wzrosnąć do 80 proc. 

Takie warunki są jednak nie do przyjęcia dla Putina. Od zwycięstwa Trumpa 5 listopada Rosjanin nie dał żadnego sygnału gotowości pójścia na ustępstwa. Nadal liczy na pełne podporządkowanie sobie Ukrainy poprzez zobowiązanie Kijowa, że nie tylko nie przystąpi do NATO, ale także nie przyjmie zachodniej misji rozjemczej. Zdaniem amerykańskich mediów dla Trumpa taki scenariusz zbytnio przypominałby ubliżające warunki, w jakich Amerykanie wycofali się z Afganistanu pod koniec sierpnia 2021 roku, co trwale osłabiło pozycję Joe Bidena. Szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sybiha powiedział otwarcie, że nie spodziewa się porozumienia między Trumpem i Putinem, bo Rosja nie potrafi uwolnić się o planów „zniszczenia Ukrainy”.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Joe Biden zmusza Donalda Trumpa do wspierania Ukrainy

Coraz więcej wskazuje na to, że prezydent elekt postanowił w tej sytuacji zaostrzyć kurs wobec Moskwy i podjąć rokowania dopiero, kiedy Kreml będzie gotowy na jakieś ustępstwa. Trump nie odniósł się do decyzji odchodzącego prezydenta znoszącego ograniczenia w użyciu przez Ukraińców amerykańskich system rakietowych średniego zasięgu ATACMS. Powiązany z prezydentem elektem periodyk „The American Interest” sugeruje wręcz, że decyzja ta była omawiana w czasie spotkania Bidena i Trumpa w Białym Domu 13 listopada. Odchodząca administracja mogła także konsultować decyzję o zaostrzaniu sankcji nałożonych na Rosję. Doprowadziły one do załamaniu kursu rubla do tego stopnia, że rosyjski bank centralny ogłosił w czwartek, że przestaje skupywać dolary na rynku rosyjskim, aby wystarczyło ich dla przedsiębiorstw i osób fizycznych.

Jak Putin mógł zemścić się na Trumpie? 

Zdaniem „Washington Post” już po wygranych wyborach Trump rozmawiał z Putinem. Miał mu wtedy powiedzieć, aby nie eskalował wojny w Ukrainie. Rosjanin nie posłuchał, zaraz przeprowadził atak na ogromną skalę przeciw ukraińskiej infrastrukturze energetycznej. Nie da się też wykluczyć, że mszcząc się na Trumpie za koordynowane z Bidenem rozwinięcie wsparcia dla Kijowa, Putin zezwolił na pokazanie w rosyjskiej telewizji państwowej półnagich zdjęć Melanii, żony prezydenta elekta. 

Złą wiadomością dla Moskwy jest też ewolucja debaty w sprawie Ukrainy w Europie. W trakcie środowego szczytu w Szwecji z przywódcami krajów skandynawskich i bałtyckich Donald Tusk uznał za „szansę” dla Europy dojście do władzy Trumpa. Zdaniem premiera będzie to mobilizować Europejczyków do zwiększenia nakładów na obronę. 

Czytaj więcej

Szczyt w Szwecji: Zaprosić Ukrainę do NATO

W Paryżu i Londynie trwają też prace nad powołaniem europejskiej misji rozjemczej, która gwarantowałaby ewentualnie zawieszenie broni na wschodzie. Dla Zachodu definicją zwycięstwa nie jest już odzyskanie ukraińskich ziem zajętych przez Rosjan, ale uratowanie suwerennego państwa ukraińskiego. Na tym polu Trump, który w tym tygodniu przyjął w Mar-a-Lago nowego sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego, być może mógłby porozumieć się z europejskimi aliantami. 

Obszerna analiza wojny autorstwa Kellogga, byłego generała i doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego wiceprezydenta Mike’a Pence’a, opublikowana w kwietniu przez America First Policy Institute, pełna jest krytyki Joe Bidena. Ale niekoniecznie dlatego, że za bardzo stawiał się Kremlowi.

Kellogg (wraz z ekspertem Fredem Fleitzem) dowodzi m.in., że skoro już wojna wybuchła, odchodząca administracja powinna była przekazać Ukraińcom znacznie szybciej, znacznie więcej i znacznie nowszej broni, tak aby mogli pokonać Rosjan. Twierdzi, że ponieważ tak się nie stało, konflikt przekształcił się w starcie na wyczerpanie. A to nie jest korzystne dla Ameryki z paru powodów. Wpycha Rosję w objęcia Chin, tworząc groźny blok (z Koreą Północną i Iranem) państw autorytarnych starających się zepchnąć Zachód do defensywy. Wyczerpuje też zasoby broni Stanów, a przecież Waszyngton musi koncentrować się na ewentualnym starciu z Pekinem. Sprzyja też Rosji, bo z powodu dramatycznej sytuacji demograficznej Ukrainie brakuje żołnierzy. Uważa wreszcie, że błędem Bidena było uznanie Putina za zbrodniarza wojennego. To zamykało drogę do porozumienia z Moskwą. 

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Zarzuty Izraela i ostrzał wiosek. "Podejrzane osoby" na pograniczu libańsko-izraelskim
Konflikty zbrojne
Celem była infrastruktura energetyczna. Rosyjskie rakiety i drony masowo zaatakowały Ukrainę
Konflikty zbrojne
Władimir Putin zapowiada rozwój broni, która „nie ma odpowiednika w świecie”
Konflikty zbrojne
Rosjanie zbombardowali rejon w pobliżu granicy z Turcją
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Czy wywiad USA obawia się obecnie ataku nuklearnego Rosji?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao SA z ofertą EKO kredytu mieszkaniowego