Ukraina: Wojna jak sprzed 100 lat. Ile Rosja może podbić przed nadejściem Trumpa

W ciągu ostatnich miesięcy rosyjska armia ciągle podbijała ukraińskie terytorium. Teraz zagrożone są główne punkty ukraińskiego oporu, a Kreml szykuje kolejny atak.

Publikacja: 27.11.2024 04:22

Ukraina: Wojna jak sprzed 100 lat. Ile Rosja może podbić przed nadejściem Trumpa

Foto: REUTERS/Maksym Kishka

– Jak duże są rosyjskie zasoby, nawet nie będę próbował szacować, bo jeszcze niedawno wszyscy żyliśmy iluzjami. Wtedy (dowódca ukraińskiego wywiadu wojskowego) generał Budanow mówił, że do początku października rosyjski potencjał ofensywny zostanie całkowicie wyczerpany. Jak widzimy, kończy się listopad, a ataki Rosjan są kontynuowane co najmniej na siedmiu odcinkach frontu. Przy tym na niektórych są to walki tak zajadłe i na taką skalę, że mowy nie ma o wyczerpywaniu się zasobów – mówi ukraiński ekspert wojskowy Władisław Selezniow.

Czytaj więcej

Wałerij Załużny wskazuje, kiedy w wojnie Rosji z Ukrainą może nastąpić przełom

Od północy Rosjanie atakują w rejonach Kupianska, Torecka, Czasiw Jaru, Kurachowa. Od kilku dni zaczęli szturm w okolicach kolejnego węzła ukraińskiej obrony, leżącej w stepach dalej na zachód Wełykej Nowosiłki.

Władimir Putin stara się podbić jak najwięcej ukraińskich ziem do 20 stycznia 2025 roku, nim władzę w USA obejmie Donald Trump. W ostatnich dniach Rosjanie zwiększyli ilość ataków.

Władimir Putin stara się podbić jak najwięcej ukraińskich ziem do 20 stycznia 2025 roku, nim władzę w USA obejmie Donald Trump. W ostatnich dniach Rosjanie zwiększyli ilość ataków.

Czy Rosja zaatakuje Zaporoże? Czy ma wojsko do zdobycia 700-tysięcznego miasta?

Teraz nadchodzą informacje o zbieraniu przez nich formacji do ataku w kierunku leżącego jeszcze dalej na zachód Zaporoża.

Tygodnik „The Economist” twierdzi, że rosyjska armia skoncentrowała tam do 130 tys. żołnierzy, ukraińscy wojskowi mówią na razie o 90 tys. Jednocześnie jednak wskazują, że na tym odcinku frontu dowodzi jeden z najlepszych rosyjskich generałów, będący też dowódcą wojsk powietrzno-desantowych Michaił Tieplinski.

– Nie będzie bezmyślnych „mięsnych szturmów” (nazwa rosyjskich falowych ataków piechoty prowadzonych bez wsparcia na ukraińskie umocnienia–red.), wszystkie operację będą dobrze przygotowano i równie dobrze zaopatrywane – mówi o nim jeden z Ukraińców.

Wszyscy wojskowi wątpią jednak, by tylko setką tysięcy żołnierzy Tieplinskiemu udało się zdobyć samo Zaporoże, liczące ponad 700 tys. mieszkańców, czy choćby je zablokować. Mimo że taki podbój może być propagandowym celem Władimira Putina, który już wpisał do rosyjskiej konstytucji, że miasto należy do Rosji.

– Rosjanom starczy zasobów, by stworzyć problemy naszej armii w południowej części obwodu zaporoskiego, przynajmniej na szczeblu taktycznym – uważa jeden z ukraińskich wojskowych. Nikt jednak nie ma pewności, co Rosjanie zebrali naprzeciw obrońców. Ukraińcy bowiem, cofając się cały czas na południu, utracili „kontrolę ogniową” (możliwość ostrzeliwania) linii kolejowych prowadzących z Rosji na tereny okupowane, w tym na południe obwodu zaporoskiego. Nie wiadomo więc, co rosyjscy wojskowi zebrali do ataku i w jakiej ilości.

Dowódca ukraińskiej brygady „Spartan” pułkownik Ołeksij Hilczenko wskazuje, że początkowo (jeszcze latem) Rosjanie wysłali na ten odcinek dwie dodatkowe dywizje. Ale nim w ogóle zaczęły atak, wysłano je do obrony rosyjskiego obwodu kurskiego.

Foto: PAP

Długi cień Donalda Trumpa pada na front. Rosyjskie plany przed inauguracją prezydenta USA

W Kijowie wiążą obecne, zajadłe rosyjskie ataki właśnie ze zbliżającą się inauguracją Trumpa i próbą Kremla zajęcia jak najdogodniejszej pozycji w nieuchronnych w takiej sytuacji rozmowach pokojowych.

Agencja Reuters pisze, że Rosjanie podbijają tyle terenów, ile wcześniej zajmowali w ciągu roku. Mimo to wybrany przez Donalda Trumpa na nowego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz mówił o wojnie w Ukrainie: „to jest bardziej jak pozycyjna wojna w pierwszej wojnie światowej”.

Waltz wiązał to jednak z decyzją odchodzącej administracji Bidena dotyczącej przekazania ukraińskiej armii zasobów min przeciwpiechotnych, które – jego zdaniem – powstrzymają posuwanie się rosyjskiej armii. Choć już obecnie „pola bitwy są jak maszynka do mielenia mięsa”.

Czytaj więcej

Ukraina otrzymała więcej pocisków, którymi może razić cele w głębi Rosji

Również Kreml nie jest chyba zadowolony z postępów swojej armii. W ostatnich dniach zdymisjonowano dowódcę rosyjskiej Grupy „Południe” generała Giennadija Anaszkina. Imperialni blogerzy (zwani „Z-blogerami”) twierdzą, że generał okłamywał dowództwo i Kreml w sprawie sukcesów swoich wojsk.

A dowodził on zgrupowaniem walczącym na północ i północny zachód od Doniecka: od okolic Sewierska po ostro atakowane Kurachowo. Zarzuty wobec niego dotyczą ataków na Sewiersk. Do Kurachowa bowiem Rosjanie wdarli się i walki toczą się już w centrum miejscowości. Mimo że wcześniej chcieli ją otoczyć, teraz zdecydowali się na kosztowne ataki czołowe. Sytuacja jest na tyle poważna, że ukraińscy dowódcy nie pytają już, czy miasteczko zostanie porzucone, ale kiedy.

Wojna na Ukrainie. Zaskakujący rosyjski atak na północy frontu 

Cała rosyjska ofensywa koncentruje się w zachodniej części obwodu donieckiego, gdzie atakujący chyba chcą dotrzeć do jego granic przed nadejściem Trumpa. Ale ani na chwilę nie rezygnują z możliwości uderzenia w innych miejscach.

W połowie listopada wdarli się w granice Kupianska, leżącego w północnej części frontu (formalnie w obwodzie charkowskim). Atakujący wykorzystali zamieszanie związane z rotacją oddziałów ukraińskich, Ukraińcy jednak twierdzili, że niespodziewany wypad został rozbity. Po półtora tygodnia przyznali, że dopiero teraz wybito ostatnich rosyjskich żołnierzy z miasta.

Ale korzystając z tych walk i związanych z nimi zamieszaniem, Rosjanie zaatakowali w innym miejscu, na północ od Kupianska, gdzie na pontonach przeprawili się przez rzekę Oskoł i uchwycili przyczółek na jej zachodnim brzegu. „To nie jest przepłynięcie rzeki, tylko po to, by zrobić sobie fotkę” – przestrzegł jeden z ukraińskich blogerów wojskowych. Rosjanie tym samym zagrozili całemu zgrupowaniu obrońców, choć zajęty teren nie jest duży.

– Jak duże są rosyjskie zasoby, nawet nie będę próbował szacować, bo jeszcze niedawno wszyscy żyliśmy iluzjami. Wtedy (dowódca ukraińskiego wywiadu wojskowego) generał Budanow mówił, że do początku października rosyjski potencjał ofensywny zostanie całkowicie wyczerpany. Jak widzimy, kończy się listopad, a ataki Rosjan są kontynuowane co najmniej na siedmiu odcinkach frontu. Przy tym na niektórych są to walki tak zajadłe i na taką skalę, że mowy nie ma o wyczerpywaniu się zasobów – mówi ukraiński ekspert wojskowy Władisław Selezniow.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Siergiej Ławrow wskazuje warunki zakończenia wojny na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Koniec walki Izraela z Hezbollahem. Zawieszenie broni weszło w życie
Konflikty zbrojne
Nieco bliżej końca wojny w Libanie. Co ze Strefą Gazy?
Konflikty zbrojne
Rakiety o zasięgu 3 tys. km dla Ukrainy? Jest rezolucja organu NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
W jakim celu Rosja zaatakowała Ukrainę pociskiem Oriesznik? Gen. Waldemar Skrzypczak tłumaczy