Dr Marceli Burdelski: Gdy żołnierz z Korei Płn. zostanie zabity lub pojmany przez Ukraińców, pojawią się komplikacje

Na razie Korea Północna i jej oficjalni przedstawiciele zaprzeczają swojemu zaangażowaniu w wojnę na Ukrainie - mówi dr Marceli Burdelski, wiceprezes Towarzystwa Azji i Pacyfiku, Uniwersytet Vistula w Warszawie.

Publikacja: 24.10.2024 13:24

Dr Marceli Burdelski: Gdy żołnierz z Korei Płn. zostanie zabity lub pojmany przez Ukraińców, pojawią się komplikacje

Foto: AFP

Rzeczpospolita: W ubiegłym tygodniu południowokoreańska agencja wywiadowcza NIS poinformowała o „początku bezpośredniego zaangażowania” Korei Północnej w wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. Pjongjang miał rozpocząć już transport swoich sił specjalnych. 

Dr Marceli Burdelski: Rzeczywiście, takich doniesień jest już bardzo dużo, natomiast nie mamy najważniejszej informacji – dotychczas nie zauważono jeszcze tych żołnierzy walczących. Żaden z nich nie został zabity przez stronę ukraińską i nie dostał się do niewoli. Śledzi to ukraiński wywiad, są także amerykańskie satelity. Fakty są jednak takie – w czerwcu tego roku mieliśmy wizytę Władimira Putina w Pjongjangu i podpisanie traktatu sojuszniczego. Przywódcy Rosji i Korei Północnej podpisali porozumienie, które obejmuje zobowiązanie do wzajemnej obrony, chodzi miedzy innymi o pomoc w przypadku ataku. Putin podkreślał, że „podpisana umowa o partnerstwie przewiduje między innymi wzajemną pomoc w przypadku agresji na jedną ze stron tej umowy”. Ten traktat nadal jednak nie jest ratyfikowany przez rosyjską Dumę Państwową, mimo że Putin jako prezydent już go wysłał. Rosja cały czas prowadzi natomiast różne ćwiczenia wojskowe ze swoimi sojusznikami, a Koreę Północną można za niego uznać. 

13 tysięcy kontenerów z amunicją oraz z rakietami dotarło już do Rosji, i ten sprzęt jest już używany na froncie. Ciekawą rzeczą jest to, że rakiety miały pewne komponenty wyprodukowane przez amerykańskie firmy. Ale to już jest działalność wywiadowcza – wszystkie państwa na świecie ją prowadzą, ale nikt się do tego nie przyznaje. To jest tak zwana hipokryzja międzynarodowa. Najpierw mówiło się o batalionie północnokoreańskim, który w mundurach armii rosyjskiej miał już brać udział w walkach na terenie obwodu kurskiego, mówiono tam nawet o dezercji. Ale nikt ostatecznie tego nie potwierdził, ciągle mamy niezweryfikowane informacje. W środę prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że dwie brygady północnokoreańskie – każda po sześć tysięcy osób – wyruszyły w kierunku Ukrainy. Zidentyfikowano żołnierzy północnokoreańskich w bazach treningowych w pobliżu Chabarowska, Władywostoku, na obszarze rosyjskiego dalekiego wschodu, czyli blisko od granicy. Pamiętajmy o tym, że Korea Północna ma 20-kilometrową granicę i połączenie kolejowe P’yŏngna, które jest używane. Do Rajin i Ch’ŏngjin cały czas przypływają statki rosyjskie – w ten sposób też wysłano amunicję. 

Czytaj więcej

Armia Kim Dzong Una w Rosji. Wszyscy o niej mówią, nikt jej nie widział

Jakie korzyści polityczne Korea Północna może zyskać, angażując się w konflikt na Ukrainie po stronie Rosji?

Co Korea Północna chce zyskać? Gdy naprawdę zaangażuje się w działania wojenne, to na pewno jakoś zareagują na to sojusznicy Ukrainy. Tu chodzi o działania w ramach Unii Europejskiej. Republika Korei także oświadczyła, że wyśle swoich oficerów wywiadu, żeby identyfikowali walczących Koreańczyków z KRLD. W Korei Południowej przebywa obecnie też prezydent Andrzej Duda, który miał rozmawiać ze swoim koreańskim odpowiednikiem między innymi o współpracy Rosji i Korei Północnej. Jak przekazano, zgodzili się oni, że decyzja Korei Północnej o wysłaniu wojsk do Rosji stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Wszyscy przyglądają się więc z niepokojem ewentualnemu udziałowi w tym konflikcie Korei Północnej, natomiast jest jedna sprawa – nawet gdyby był to udział dwóch brygad, to nie będzie miało to zasadniczego znaczenia dla przebiegu wojny. Natomiast postawi to Koreę Północną w jeszcze większej izolację. 

We wtorek ambasador Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej przy ONZ oświadczył, że żołnierze północnokoreańscy przebywają w Rosji na mocy obopólnych porozumień – ćwiczą i trenują, bo zagrożenie ze strony NATO, Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej wzrasta. Natomiast powiedział też, że Korea Północna nie planuje udziału w wojnie w Ukrainie. Na razie nie ma więc na to dowodów.

Jaki jest główny cel wizyty prezydenta Dudy w Seulu? 

Polska ma stosunki dyplomatyczne z KRLD. Z Republiką Korei w tym roku – 1 listopada – będzie 35-lecie nawiązania stosunków dyplomatycznych. To jest między innymi cel wizyty prezydenta Dudy w Korei Południowej. Zamówiliśmy sprzęt wojskowy za 12 miliardów dolarów, choć oczywiście te porozumienia finansowe są stopniowo realizowane. Kupiliśmy czołgi K2, samoloty, które – jak się okazuje – nie są superbojowe, a szkolno-bojowe, także haubice i rakiety Chunmoo. Jest to nowoczesna, dobra broń. Chcemy stworzyć też joint venture – na przykład serwis tego sprzętu w Polsce. Myślimy również o inwestycji dotyczącej elektrowni atomowej. Ale sprawy są także rolno-spożywcze – Korea Południowa zniosła nam już embargo na dostawy wołowiny, ale ciągle chcemy odblokować dostęp do drobiu i mięsa wieprzowego. Poza tym Korea Południowa jest poważnym inwestorem, a nasze stosunki z Północą są, jakie są. Nasza ambasada nie działa tam od 2020 roku. Przyczyną był COVID-19 i brak warunków do funkcjonowania. Ambasada KRLD natomiast działa w Warszawie. 

Dzisiaj eksperci twierdzą, że największe napięcie i zaostrzenie stosunków jest związane z tym, że prezydent Yoon Suk-yeol, który nieznacznie wygrał wybory, całkowicie zmienił politykę Muna

Dr Marceli Burdelski, wiceprezes Towarzystwa Azji i Pacyfiku

Trzeba także przypomnieć, że Polska jest członkiem Komisji Nadzorczej Państw Neutralnych, która został utworzona na mocy traktatu rozejmowego. Wojna jest niezakończona, a napięcie jest – po obu stronach – bardzo duże. Miałem okazję we wrześniu uczestniczyć w nietypowej konferencji naukowej, bo mieliśmy seminaria w terenie, przejechaliśmy przez strefę zdemilitaryzowaną. Tam wtedy był spokój – po obu stronach ten traktat rozejmowy działa, gdyż wojna przez tyle lat nie wybuchła, choć codziennie teraz Kim o tym mówi. Przedtem była przyjaźń – poprzedni prezydent Mun Jae-in odwiedził nawet dwukrotnie Koreę Północną. Natomiast dzisiaj eksperci twierdzą, że największe napięcie i zaostrzenie stosunków jest związane z tym, że prezydent Yoon Suk-yeol, który nieznacznie wygrał wybory, całkowicie zmienił politykę Muna. Nie ma już przyjaźni – Kim Dzong Un ogłosił, że Korea Południowa jest śmiertelnym wrogiem i zjednoczenia nie będzie. Yoon Suk-yeol zapowiedział chęć wyzwolenie braci – 26 milionów Koreańczyków z KRLD żyjących pod bardzo złym kierownictwem Kim Dzong Una. Ja nie przewiduję, że do tego konfliktu dojdzie, gdyż jednak Rosja jest bardzo mocno zaangażowana w Ukrainie. A to, że Rosjanie grają kartą północnokoreańską pokazuje, że nie mają własnych zasobów, mają problemy, nie mają mobilizacji. 

Seul ma rozważać wysłanie na Ukrainę specjalnej misji, która monitorowałaby działania żołnierzy z Korei Północnej w strefie działań wojennych. Jakie zagrożenie widzi w tym wszystkim Korea Południowa, skoro rozważa podjęcie takich kroków?

Korea Południowa uważa, że już sam eksport amunicji i rakiet przez Koreę Północną to jest poważne złamanie sankcji, naruszenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz poważne zagrożenie dla pokoju i stabilności na Półwyspie Koreańskim i nie tylko. Chodzi o rezolucję z grudnia 2017 roku, po ostatnim teście atomowym. Rosja w tej chwili praktycznie bojkotuje komitet ekspertów, który oceniał łamanie tych sankcji. Stało się to po tym, jak nastąpiła zmiana polityki Rosji, bo Korea Północna zerwała rozmowy sześciostronne. Ten komitet został rozwiązany wskutek weta rosyjskiego. Chiny na razie wstrzymują się od głosu, ale wystarczy weto rosyjskie i cała ta działalność jest sparaliżowana. Czyli Korea Północna stała się bezkarna.

Jeżeli chodzi o Radę Bezpieczeństwa ONZ, to często mamy oświadczenie państwa sprzyjającego Stanom Zjednoczonym – tzw. oświadczenie przewodniczącego. Ale ono nie ma mocy prawnej, bo zgodnie z prawem międzynarodowym musi być zgoda pięciu stałych członków i większość głosów w Radzie. Sprawy stały się bardzo skomplikowane. My jesteśmy w komisji nadzorczej. Koreańska Armia Ludowa wyrzuciła nas z północnej Strefy Bezpieczeństwa. Na początku lat 90. – kiedy Czechosłowacja przestała istnieć – Korea Północna powiedziała, że jak nie ma Czechosłowacji, to Czesi nie mają już prawa tam być. My jesteśmy i – że tak powiem – stoimy na straży pokoju i bezpieczeństwa, co nie jest dzisiaj łatwe. 

Czy ewentualne szersze wsparcie Korei Południowej dla Ukrainy mogłoby mieć jakieś militarne znacznie?

Teraz – w październiku – prezydent USA Joe Biden ogłosił nowy pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy o wartości 425 milionów dolarów. Obejmuje on dodatkowe środki obrony powietrznej, amunicję typu „powietrze-ziemia”, pojazdy opancerzone oraz amunicję. To będzie bardzo nowoczesna broń, przede wszystkim przeciwlotnicza. Natomiast Amerykanie nadal nie zgadzają się na użycie środków ofensywnych – chodzi szczególnie o drony – które mogłyby zaatakować Moskwę i Sankt Petersburg. Ukraina ma już takie środki. Wyobraźmy sobie atak na Krym. Na Kijów Rosjanie wysyłają drony i atakują wszystkie obiekty w Kijowie oraz w innych ważniejszych miastach – Charkowie czy Odessie. Natomiast po stronie ukraińskiej są pewne ograniczenia. 

Czytaj więcej

Lloyd Austin: Wojska Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej są już w Rosji

Jeżeli chodzi o sam przebieg wojny, to rosyjska ofensywa generalnie się nie powiodła – Rosjanie nie opanowali całego obwodu donieckiego i ługańskiego, jak planowali. A na początku listopada zaczną się ulewne deszcze i temperatura będzie już spadała do zera, spadnie nawet śnieg. Najpierw jest topica – wtedy ciężki sprzęt, taki jak czołgi czy transportery opancerzone, nie przejadą. Właściwie będzie zatrzymanie działań wojskowych do marca – tej aktywnej, frontowej walki w okopach. Natomiast oczywiście drony będą wysyłane. Nie udało się także odbić terenów na obszarze obwodu kurskiego Rosji. Wygląda na to, że ta wojna jeszcze będzie trwała jako wojna przewlekła. W momencie, w którym pierwszy żołnierz północnokoreański zostanie zabity lub pojmany przez Ukraińców i pokazany, wówczas pojawią się komplikacje. Na razie Korea Północna zaprzecza i jej oficjalni przedstawiciele twierdzą, że nie zamierzają się angażować. Natomiast jest bardzo napięta sytuacja w stosunkach międzykoreańskich. Kim Jo Dzong, siostra przywódcy Korei Północnej, wydaje codziennie bardzo gwałtowne oświadczenia. Ostatnio Kim odwiedził też główną bazę wojsk jądrowych. Na zdjęciach opublikowanych przez agencję KCNA widać, jak stoi on przy międzykontynentalnym pocisku balistycznym (ICBM), który ma w zasięgu Stany Zjednoczone. Cała ta polityka okazała się nieskuteczna – mimo wielu negocjacji i rozmów. Już w 2019 roku pisałem o podwójnym zamrożeniu – wcześniej Chiny i Rosja popierały rezolucje dotyczące ograniczenia zakazu prób jądrowych i rakietowych – była współpraca, a relacje między Północą i Południem były w miarę poprawne – a dziś świat jest bardzo zagrożony. Trzeba robić wszystko, żebyśmy go nie podpalili – także, żeby konflikt w Ukrainie nie rozszerzył się bardziej. 

W jaki sposób zaangażowanie Korei Północnej może wpłynąć na dynamikę międzynarodowego wsparcia dla Ukrainy?

Ostatnio prezydent USA Joe Biden i sekretarz generalny NATO powiedzieli, że Ukraina będzie członkiem Sojuszu, ale w odpowiednim czasie. W warunkach toczącego się konfliktu nie może się to stać. Gdyby dzisiaj Ukraina dostała oficjalne zaproszenie do NATO z terminem przyjęcia na za tydzień czy za dwa, wtedy byśmy znaleźli się w otwartym konflikcie zbrojnym z Federacją Rosyjską, a tego nie chcemy. Polska także – jako państwo przyfrontowe – jest narażona, co chwila wpada do nas jakaś rakieta. Mamy też hybrydową wojnę – ostatnie wydarzenia we Wrocławiu i grupy podpalaczy działające na zlecenie mocodawców z rosyjskich służb, które działania na terenie Polski podejmowały i nadal mogą podejmować. Nam zależy na tym, by Ukraina wygrała, natomiast ani NATO, ani Polska nie podejmą radykalnych działań, które mogłyby doprowadzić do eskalacji konfliktu. Natomiast teraz pojawia się pytanie, co można Korei Północnej zrobić, jakby wysłała swoich żołnierzy – swoje wojska – na front. Choć oni twierdzą, że ze względu na koncentrację swoich wysiłków na przygotowanie ataku na Seul, na razie się nie zaangażują.

Czytaj więcej

USA potwierdzają: Tysiące żołnierzy z Korei Północnej trafiły do Rosji

Czy obecne zaangażowanie Korei Północnej w wojnę na Ukrainie może znacząco wpłynąć na wynik działań wojennych?

Nie wpłynie to znacząco na wynik działań wojennych, bo nawet sankcji nie można w Radzie Bezpieczeństwa uchwalić. Jej członkiem jest Rosja, która dysponuje prawem weta. Trzeba użyć dyplomacji i starać się Koreę Północną otworzyć. Moim zdaniem jest tu także rola Unii Europejskiej – żeby stosunki wzajemne Północ-Południe się poprawiły. Oczywiście to wszystko w tej sytuacji jest mało realne, ale myślę, że polska dyplomacja podejmie pewne próby, które mogą okazać się skuteczne. 

Rzeczpospolita: W ubiegłym tygodniu południowokoreańska agencja wywiadowcza NIS poinformowała o „początku bezpośredniego zaangażowania” Korei Północnej w wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. Pjongjang miał rozpocząć już transport swoich sił specjalnych. 

Dr Marceli Burdelski: Rzeczywiście, takich doniesień jest już bardzo dużo, natomiast nie mamy najważniejszej informacji – dotychczas nie zauważono jeszcze tych żołnierzy walczących. Żaden z nich nie został zabity przez stronę ukraińską i nie dostał się do niewoli. Śledzi to ukraiński wywiad, są także amerykańskie satelity. Fakty są jednak takie – w czerwcu tego roku mieliśmy wizytę Władimira Putina w Pjongjangu i podpisanie traktatu sojuszniczego. Przywódcy Rosji i Korei Północnej podpisali porozumienie, które obejmuje zobowiązanie do wzajemnej obrony, chodzi miedzy innymi o pomoc w przypadku ataku. Putin podkreślał, że „podpisana umowa o partnerstwie przewiduje między innymi wzajemną pomoc w przypadku agresji na jedną ze stron tej umowy”. Ten traktat nadal jednak nie jest ratyfikowany przez rosyjską Dumę Państwową, mimo że Putin jako prezydent już go wysłał. Rosja cały czas prowadzi natomiast różne ćwiczenia wojskowe ze swoimi sojusznikami, a Koreę Północną można za niego uznać. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1033
Konflikty zbrojne
Amerykanie zestrzelili własny myśliwiec. Incydent nad Morzem Czerwonym
Konflikty zbrojne
"Guardian": Wyszkoleni na Zachodzie specjaliści walczą w piechocie. Ukraiński Sztab Generalny zaprzecza
Konflikty zbrojne
Seria eksplozji w Kazaniu. Kilka dronów trafiło w wieżowce
Konflikty zbrojne
„Washington Post”: Europa poważnie rozważa wysłanie żołnierzy na Ukrainę
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10