Joe Biden usłyszał w Tel Awiwie, że wojna będzie długa, a Izrael nie ma planu na Gazę

Z rozmów, które Joe Biden przeprowadził w Izraelu z premierem Beniaminem Netanjahu oraz członkami jego gabinetu wojennego, ma wynikać, że Izrael przygotowuje się na długą wojnę z Palestyńczykami, a likwidacja Hamasu może potrwać nawet kilka lat - pisze serwis Axios.

Publikacja: 19.10.2023 05:20

Joe Biden, Beniamin Netanjahu i Jo'aw Gallant

Joe Biden, Beniamin Netanjahu i Jo'aw Gallant

Foto: AFP

arb

Joe Biden odwiedził Izrael, by okazać solidarność USA ze swoim bliskowschodnim sojusznikiem, po ataku jaki 7 października przeprowadził Hamas. Biden podejmuje też działania, które mają przeciwdziałać przekształceniu się konfliktu Izraela z Hamasem w większą, regionalną wojnę. W tym celu USA skierowały m.in. w rejon wschodniego Morza Śródziemnego dwa lotniskowce i towarzyszące im okręty.

USA obawiają się, że wojna w Izraelu może rozszerzyć się na Liban, w którym działa Hezbollah już teraz ostrzeliwujący cele na granicy Izraela z Libanem (Izrael odpowiada atakami odwetowymi na pogranicze), a przede wszystkim, że włączy się do niego Iran, który wspiera zarówno Hamas, jak i Hezbollah.

Wojna w Izraelu: Izraelski rząd skupia się na odwecie, nie ma jeszcze planu na przyszłość dla Strefy Gazy

Serwis Axios, pisząc o szczegółach rozmów Bidena w Izraelu podaje, że prezydent USA usłyszał "spójny przekaz od niemal wszystkich przedstawicieli władz Izraela, z którymi spotkał się w Tel Awiwie: wojna w Gazie wymaga trochę czasu - i będzie testem wsparcia dla Izraela od jego sojuszników".

Czytaj więcej

Izrael zbombardował pomnik irańskiego generała w Libanie

Biden w czasie rozmów miał pytać o perspektywy włączenia się Hezbollahu do wojny, co zwiększyłoby groźbę większej eskalacji na Bliskim Wschodzie. W Białym Domu miało już odbyć się kilka spotkań dotyczących scenariusza użycia wojsk USA w sytuacji, gdyby Hezbollah włączył się do wojny.

Biden pytał też przedstawicieli Izraela o ich ogólną strategię wobec Strefy Gazy - chciał wiedzieć jaki jest izraelski plan jeśli chodzi o Strefę Gazy po zakończeniu wojny z Hamasem. Od 2007 roku, czyli od czasu przejęcia władzy w Strefie Gazy przez Hamas, enklawa jest poddana izraelskiej blokadzie.

Członkowie izraelskiego gabinetu wojennego mieli odpowiedzieć Bidenowi, że na razie takiego planu nie ma, ponieważ Izrael skupia się na kontrofensywie po ataku Hamasu z 7 października.

Czytaj więcej

Ameryka daje wiarę Netanjahu. Biden odwiedza Tel Awiw

Biden apelował do izraelskich władz, by te stworzyły plan przekazania pomocy humanitarnej niezaangażowanym w konflikt Palestyńczykom.

Atak Hamasu: Joe Biden apeluje do Izraela, by ten nie popełnił błędów USA z 2001 roku

Prezydent USA przyznał, że biorąc pod uwagę populację Izraela atak Hamasu, w którym zginęło co najmniej 1 300 mieszkańców tego kraju był dla Izraela jak "15 zamachów z 11 września 2001 roku".

Jednocześnie Biden apelował do Izraelczyków, aby nie dali się "pochłonąć gniewowi" i myśleli "jasno o celach" a nie popełniali błędy, które popełniły USA po 11 września 2001 roku. Jak pisze Axios było to nawiązanie do inwazji USA na Irak.

Joe Biden w czwartek wieczorem ma wygłosić w Gabinecie Owalnym orędzie o Izraelu i Ukrainie

W czasie spotkania gabinetu wojennego Izraela z Bidenem, minister obrony Izraela, Jo'aw Gallant podkreślał, że wojna z Hamasem będzie "długa i trudna", a Izrael "potrzebuje wsparcia USA przez długi czas" - twierdzi doradca ministra obrony Izraela.

Z kolei Beni Ganc, lider izraelskiej opozycji, który wszedł w skład gabinetu wojennego powiedział Bidenowi, że działania mające na celu rozbicie Hamasu "mogą trwać przez lata".

Władze Izraela miały też prosić USA o pomoc wojskową o wartości 10 mld dolarów.

Biden w czwartek wieczorem ma wygłosić w Gabinecie Owalnym orędzie o Izraelu i Ukrainie. W najbliższym czasie Biały Dom ma wystąpić do Kongresu o pomoc wojskową dla obu sojuszników USA.

Joe Biden odwiedził Izrael, by okazać solidarność USA ze swoim bliskowschodnim sojusznikiem, po ataku jaki 7 października przeprowadził Hamas. Biden podejmuje też działania, które mają przeciwdziałać przekształceniu się konfliktu Izraela z Hamasem w większą, regionalną wojnę. W tym celu USA skierowały m.in. w rejon wschodniego Morza Śródziemnego dwa lotniskowce i towarzyszące im okręty.

USA obawiają się, że wojna w Izraelu może rozszerzyć się na Liban, w którym działa Hezbollah już teraz ostrzeliwujący cele na granicy Izraela z Libanem (Izrael odpowiada atakami odwetowymi na pogranicze), a przede wszystkim, że włączy się do niego Iran, który wspiera zarówno Hamas, jak i Hezbollah.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany