Czytaj więcej
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Wołodymyr Zełenski twierdzi, że Rosjanie zaakceptowali plan zaminowania Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej.
Gdy Jewgienij Prigożyn prowadził armię swoich najemników na Kreml, najmniej można było się spodziewać, że kluczową rolę w zatrzymaniu jego „Marszu Sprawiedliwości” odegra Aleksander Łukaszenko. Z oficjalnych wypowiedzi przedstawicieli władz w Moskwie wynika, że białoruski dyktator na własne życzenie zaangażował się w negocjacje ze względu na swą wieloletnią znajomość z szefem Grupy Wagnera. I dla dobra swojego głównego sojusznika – Rosji.
Łukaszenko, uważany za marionetkę Kremla (chociażby dlatego, że przepuścił rosyjskie wojska w momencie, gdy rozpoczynały one inwazję na na Ukrainę), uratował Rosję przed wojną domową. Przynajmniej taka jest oficjalna wersja wydarzeń Moskwy. Co więcej, naczelny propagandysta Kremla, Władimir Sołowiow, zaproponował nawet, by nadać Łukaszence tytuł „bohatera Rosji”. Nie ustają też komplementy płynące z Moskwy pod adresem Mińska. Niewykluczone, że sprawa może mieć drugie dno.
Do kogo chciał się dodzwonić Jewgienij Prigożyn w czasie rebelii?
Z doniesień niezależnego rosyjskiego portalu Meduza, który powołuje się na wysokiej rangi urzędników w Moskwie wynika, że chronologia wydarzeń była nieco inna. Z informacji tych wynika, że Prigożyn, gdy Grupa Wagnera maszerowała na Moskwę, chciał rozmawiać wyłącznie z Putinem, ale gospodarz Kremla odmówił. Wówczas administracja rosyjskiego prezydenta miała „podsunąć” Prigożynowi Łukaszenkę, który się zgodził na rolę pośrednika, bo „lubi się promować”.
Czytaj więcej
Igor Girkin, były pułkownik FSB, były uczestnik walk w Donbasie, a obecnie wpływowy, związany ze środowiskiem ultranacjonalistów bloger wojskowy, zastanawia się co skłoniło Jewgienija Prigożyna do podjęcia negocjacji, które zakończyły marsz najemników z Grupy Wagnera na Moskwę.