- To nie był cały pociąg, ale kilka „stołypinek” – wagonów, w których przewożą więźniów. (…) je przez miesiąc albo troszkę dłużej gdzieś i do czegoś szkolili. Pewnie w tym samym miejscu w Rosji, gdzie wcześniej szkolono więźniarki ze Snieżnego – powiedziała dziennikarzom Olga Romanowa, szefowa organizacji „Ruś siedząca” pomagającej więźniom.
„Stołypinka” to nazwa specjalnego wagonu z czasów Związku Sowieckiego, przystosowanego do przewozu więźniów. Posiada przedziały, jak w normalnym, ale zamiast drzwi ma kraty.
Czytaj więcej
Zdaniem amerykańskiego think tanku, Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), Władimir Putin zaczyna odwracać się od twórcy Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna i znów polegać na regularnej armii w wojnie na Ukrainie.
Jeszcze w lutym ukraińskie dowództwo informowało, że około pół setki kobiet z kolonii karnej w Snieżnym (w okupowanej części obwodu donieckiego) wysłano na front. Obecnie więźniarki zabrano z łagrów na południu Rosji, z Kraju Krasnodarskiego.
Według informacji Romanowej „zabierano wszystkie jak leci, nie wybierano specjalnie najmłodszych, najbardziej wysportowanych czy najbystrzejszych”. Wcześniej pracowały przy robotach rolnych w okolicach Kuszczowskoj (70 kilometrów na południe od Rostowa nad Donem). Po czym wszystkie gdzieś zniknęły. Prawdopodobnie zabrano je na jakieś przeszkolenie wojskowe.