Niezwykle trudno jest patrzeć na zdjęcie mężczyzny trzymającego za rękę zabitego syna, przykrytego czerwoną płachtą. Chłopiec miał 13 lat, wraz z ojcem i 15-letnią siostrą stał w środę na przystanku autobusowym w Charkowie. Dziewczynka w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Ojciec przez dwie godziny modlił się, trzymając za rękę syna. Obecna na miejscu policjantka również nie mogła powstrzymać łez, kucnęła przy nim.
Fala uderzeniowa była tak silna, że zniszczyła znajdujące się tuż obok budynki. Rosyjska rakieta wystrzelona prawdopodobnie z wyrzutni „Uragan” odebrała jeszcze w tym miejscu życie starszemu małżeństwu.
Zabili 358 dzieci
W czwartek ukraińska Prokuratura Generalna informowała, że śmiertelnymi ofiarami rosyjskiej agresji padło już 358 dzieci, ponad 681 zostało rannych i okaleczonych, ponad tysiąc w inny sposób ucierpiało w ciągu tych niemal pięciu miesięcy wojny.
Po uderzeniu rakietowym w środę w Charkowie zginął 13-letni chłopiec i dwoje emerytów
W obwodzie charkowskim rannych zostało niemal 200 dzieci, najwięcej zaś w obwodzie donieckim (ponad 360). Z komunikatu wynika, że to daleko niepełne dane, gdyż informacje o zamordowanych dzieciach z objętych wojną terenów ciągle spływają do Kijowa.