Bohaterka wymieniona na syna czeczeńskiego gangstera

Wysługujący się Rosjanom czeczeński bandyta wymienił wziętą do niewoli ukraińską ratowniczkę na swojego syna.

Publikacja: 23.06.2022 19:42

Ruiny zakładów Azowstal w Mariupolu

Ruiny zakładów Azowstal w Mariupolu

Foto: AFP

„(Rosyjscy) mundurowi nic nie wiedzieli o tej wymianie. Mundurowi są bardzo rozgniewani” – napisał na Facebooku prokremlowski politolog Siergiej Markow.

Nikt w Rosji nie rozumie, jak to się mogło stać, że siedząca w niewoli wolontariuszka została użyta w prywatnej wymianie jeńców. „Tajrę wymieniono na ukraińskiego półkryminalnego Czeczena. Nawet nie brał udziału w walkach. Po prostu był krewnym ważnego faceta. I jeszcze szmalu dorzucili” – pieklił się jeden z nacjonalistów Roman Antonowskij w sieci społecznościowej Telegram.

– Uczucie zbaranienia, które podobno odczuwają władze z powodu „przypadku Tajry”, może być usunięte tylko w jeden sposób: bezlitosne pokazowe represje w stosunku do winnych. Wszyscy powinni siedzieć, a niektórzy może i lec… – domagał się inny, Jegor Chołmogorow.

Książęcy prezent

Rosyjscy wojskowi, oficerowie służb specjalnych, ale i ta część opinii publicznej, która popiera wojnę w Ukrainie, buzują wściekłością, a Kijów cieszy się z powrotu legendarnej ratowniczki Julii Pajewskiej, znanej jako Tajra.

Sanitariuszką-ratowniczką stała się przez przypadek, w Kijowie w czasie rewolucji 2013–2014 roku, gdy została „medykiem Majdanu”. Stamtąd pojechała na front w Donbasie. Tam nagrała na wideo półamatorski kurs medycyny ratowniczej dla wszystkich sanitariuszy w strefie działań wojennych.

Czytaj więcej

Zełenski: Mieszkańcom Mariupola zagrażają infekcje nie do pomyślenia w dzisiejszym świecie

Przez dwa lata nawet formalnie służyła w armii, stworzyła zespół ratowników medycznych Aniołki Tajry, ale zwolniła się w 2018 roku. Już bardzo popularna w 2020 roku zakwalifikowała się na Igrzyska Invictus Games. Brytyjski książę Sussex (czyli książę Harry) zorganizował je dla żołnierzy i weteranów, którzy odnieśli rany w walkach. Z powodu pandemii nie doszło do nich, ale książę Harry sfinansował jej zakup niewielkiej kamerki, której miała użyć do nagrań do filmu dla Netflixa.

Z tą kamerką trafiła do Mariupola, gdy rosyjska armia zamykała pierścień okrążenia.

Symbole wojny

W połowie marca ogromną ilość nagrań udało jej się przekazać ostatnim zagranicznym dziennikarzom w mieście – z amerykańskiej agencji Associated Press. Stanowiły niebywały zapis cierpień ludzi w oblężonym Mariupolu, a przy okazji i odwagi Pajewskiej, która – wbrew nastrojom obrońców, a nawet zwykłych mieszkańców – pomagała też rannym rosyjskim żołnierzom.

Rosjanie aresztowali ją 16 marca, gdy „zielonym korytarzem” wywoziła z miasta kobiety i dzieci. Tego samego dnia rosyjskie lotnictwo zbombardowało Teatr Dramatyczny w Mariupolu, zabijając nie mniej niż 600 mieszkańców.

Nie wiadomo, dlaczego rosyjscy propagandyści postanowili właśnie z niej uczynić symbol „ukraińskiego neonazizmu”. W rosyjskich więzieniach siedzi około 1,5 tys. ukraińskich cywilów: urzędników, dziennikarzy, wolontariuszy. Wybrano jednak ją, być może dlatego, że była z Mariupola. Trzecia co do wielkości rosyjska telewizja NTV nadała ponadgodzinny film o Tajrze pod tytułem „Kobieta o pseudonimie Bestia”, gdzie udowadniano, że jest nazistką. Prawdopodobnie szykowano jakiś jej publiczny proces.

Ale na drodze Kremla stanął bandyta bliski władcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa, Murad Saidow.

Szczęście Tajry

Gangster pochodzi z ukraińskiego Melitopola, gdzie przed wojną pełnił prawdopodobnie funkcję „smotriaszczego” (czyli nadzorcy miasta z ramienia gangów). Ale musiał stamtąd uciekać. „Z powodu problemów” – jak to ujął Markow. Saidow schronił się na okupowanym Krymie, gdzie został „doradcą przedstawiciela Ramzana Kadyrowa”, ale w 2019 roku trafił do aresztu (tym razem rosyjskiego) za udział w bójce. Po wybuchu wojny wrócił jednak do Melitopola. „Pomaga pewnie ustanawiać prorosyjskie władze w mieście” – opisuje Markow obecne obowiązki bandyty. Ukraiński wywiad sądzi, że jest on tam „szarą eminencją”, ponieważ do niego należy rozdzielanie pomocy humanitarnej przysyłanej z Rosji.

Syn Saidowa, Adam (obaj są obywatelami Ukrainy), pozostał jednak po drugiej stronie frontu. W połowie marca jeszcze zapewniał, że nie został aresztowany przez Ukraińców, a jedynie „przewieziony w bezpieczne miejsce” przez nich. Ale do wojska też nie trafił.

Nikt nie wie, jak to się stało, że Murad Saidow wpadł na pomysł, by wymienić syna na Tajrę, i w jaki sposób udało mu się doprowadzić do zwolnienia osoby, z której kremlowska propaganda już zdołała uczynić symbol „ukraińskiego zła”. W dodatku musiał zapłacić też 25 mln rubli (ok. 400 tys. dolarów), tylko nie wiadomo komu. Prawdopodobnie swoim, by wypuścili Ukrainkę.

Wszystko to świadczy o niebywałym skorumpowaniu i rozkładzie rosyjskich organów władzy, przede wszystkim na zapleczu frontu.

Na szczęście dla Tajry.

Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1151
Konflikty zbrojne
USA uznają Krym za rosyjski? Nowe doniesienia ws. wojny na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Donald Trump rozważa przerwanie rozmów pokojowych, jeśli Rosja lub Ukraina bedą utrudniać porozumienie
Konflikty zbrojne
USA gotowe wstrzymać wysiłki na rzecz porozumienia Rosja-Ukraina
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Konflikty zbrojne
Strefa Gazy: Hamas odrzuca zawieszenie broni, w izraelskim ataku giną dzieci