Sauli Niinistö był do niedawna jednym z bardziej zaufanych partnerów Władimira Putina na Zachodzie: regularnie spotykali się i rozmawiali przez telefon. Ale w czwartek, ogłaszając, że Finlandia ubiega się o przystąpienie do sojuszu atlantyckiego, prezydent zwrócił się do Rosjanina: spójrz w lustro, bo to ty do tego doprowadziłeś!
Co zrobią Węgry
Uzasadniając inwazję na Ukrainę, Putin podkreślał konieczność powstrzymania poszerzenia NATO na Wschód. Ale osiągnął coś odwrotnego: po akcesji Finlandii długość granic, jakie Rosja będzie dzieliła z sojuszem, się podwoi.
– Gdyby nie brutalna wojna, jaką Putin wywołał w środku Europy, pozostalibyśmy neutralni. Ale teraz jest jasne, że ten, kto nie należy do sojuszu obronnego, nie może czuć się bezpieczny – mówią „Rzeczpospolitej” fińskie źródła dyplomatyczne.
W Helsinkach co prawda nie wyczuwa się w tej chwili bezpośredniego zagrożenia ze strony Rosji: oddziały dotąd stojące po drugiej stronie granicy zostały zdziesiątkowane w starciach w Ukrainie. Ale ta wojna może potrwać długo i rozlać się na sąsiednie kraje. Finowie nie chcą więc ryzykować: 76 proc. popiera akcesję, tylko 12 proc. jest przeciw.