Dworczyk na początku zwrócił uwagę, że "od kilku tygodni Polska znowu zajmuje istotne miejsce w mediach, przestrzeni informacyjnej rosyjskojęzycznej". - Jesteśmy przedstawiani oczywiście skrajnie negatywnie, jako kraj wrogi Federacji Rosyjskiej, jako kraj agresywny planujący różnego rodzaju działania, które mają negatywnie wpływać na Rosję i jej mieszkańców - dodał.
- Bez wątpienia, poza przedstawianiem w negatywnym świetle Polski i Polaków, w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej mamy do czynienia z innymi działaniami. One toczą się przez wiele lat. Te działania, m.in. ogniskują się na budzeniu negatywnych emocji w polskim społeczeństwie wobec Ukraińców i odwrotnie. Są środowiska, które mogą być podatne na tego rodzaju propagandę. Wzmacnianie różnego rodzaju resentymentów, manipulacja, to są narzędzia, których propaganda rosyjska, wcześniej sowiecka używała przez dziesiątki lat z powodzeniem. Powinniśmy wykazywać się odpowiednią wrażliwością, nie dać się manipulować. Jednym z elementów wojny informacyjnej, jaką strona rosyjska prowadzi, jest konfliktowanie Polaków i Ukraińców - zauważył jednocześnie Dworczyk.
Czytaj więcej
Finansowanie Rosji to jest w tej chwili finansowanie potencjalnego ataku na przyszłość - mówił w rozmowie z Polsat News rzecznik rządu, Piotr Müller.
- Myślę, że trzeba zachowywać bardzo daleko idącą czujność. Co do zasady społeczeństwo polskie zachowuje zdrowy dystans wobec propagandy rosyjskiej. Natomiast bez wątpienia, od czasu do czasu, są osoby, które ulegają - zakładam, że w dużej części mimowolnie - tym działaniom. Trzeba mieć nadzieję, że wydarzenia ostatnich trzech miesięcy dla szeregu środowisk były otrzeźwiające, a po drugie: wzmogą czujność wśród publicystów, polityków i nie będziemy dawali się rozgrywać rosyjskiej, informacyjnej wojnie - podsumował szef KPRM.
Dworczyk był następnie pytany o to jak wygląda sytuacja na ukraińskich frontach.