Wojna Rosji z Ukrainą: Front zamarł, Rosjan czekają problemy z pogodą

Kreml nie może się zdecydować: atakować dalej czy nie. A czasu ma coraz mniej. Żołnierzy również.

Publikacja: 21.03.2022 21:00

Życie w oblężonym Charkowie – czwarty tydzień w piwnicy

Życie w oblężonym Charkowie – czwarty tydzień w piwnicy

Foto: AFP

– U rosyjskich wojsk wkrótce pojawią się problemy związane z pogodą, dlatego że zaczyna się pora roztopów. A to oznacza, że armia będzie mogła się poruszać tylko po dobrych drogach z twardą nawierzchnią – sądzi ekspert wojskowy Jurij Fiodorow. Na razie tkwi na pozycjach zajętych półtora tygodnia temu. – Front praktycznie zamarł – podsumowuje doradca w biurze ukraińskiego prezydenta Ołeksij Arestowicz.

Pełzanie naprzód

Cały czas jednak rosyjska armia próbuje odciąć ukraińską stolicę od zachodu. Dzień i noc trwają starcia oraz ostrzały na północny zachód od miasta, wzdłuż drogi Kijów–Żytomierz, którą Rosjanie za wszelką cenę chcą przeciąć. Jednocześnie jednak tracą jedna po drugiej niewielkie miejscowości na północ od stolicy, na terenach, które zajęli na początku inwazji.

Ukraiński sztab generalny informuje, że w tym samym czasie armia rosyjska próbuje też atakować w Donbasie. W czwartym tygodniu wojny znaczna część tego rejonu nadal jest wolna, a ciężar walk skupia się wokół Awdijewki.

Wszyscy zastanawiają się, co dalej, jaki kolejny ruch wykona prezydent Władimir Putin. „Wall Street Journal” uważa, że nie chce on już zdobywać Kijowa, za to będzie dążył do wypchnięcia ukraińskich wojsk z terenu Donbasu (czyli przynajmniej do granic obwodów ługańskiego i donieckiego) oraz utworzenia lądowego korytarza z Rosji na Krym. Dałoby to Putinowi poczucie przynajmniej częściowego zwycięstwa.

Ale ukraińska armia, odpierając na wschodzie ataki z trzech stron, nie wycofuje się stamtąd, a żadnego „korytarza” w kierunku Krymu nie będzie bez zdobycia Mariupola.

Bohaterskie miasto jest już prawie całkowicie zniszczone, miejscowi radni mówią o zrujnowaniu „80 proc. miejskiej zabudowy, i to tak, że nie nadaje się do odbudowy”. Ale zarówno obrońcy na miejscu, jak i Kijów odrzucają jakiekolwiek propozycje kapitulacji czy złożenia broni i wycofania. – To nie jest problem dwóch–trzech dni, ani nawet tygodnia – powiedział o perspektywach zdobycia Mariupola prorosyjski „prezydent Doniecka” Denis Puszilin.

Czytaj więcej

Doradca szefa kancelarii Zełenskiego: Zniszczyliśmy 11 batalionów czołgów

Brytyjskie ministerstwo obrony sądzi z kolei, że Rosjanie spróbują zdobyć Mikołajów, by stamtąd ruszyć na Odessę i połączyć się ze swoimi wojskami w Naddniestrzu. Jako drugi kierunek ataku wskazują jednak cały czas stolicę. Zdobycie Kijowa byłoby wielkim sukcesem propagandowym Kremla, dlatego nie rezygnuje z niego. Tyle że właśnie stołeczny rejon (na północ i północny zachód od miasta, w kierunku rzeki Prypeć i Polesia) już wkrótce stanie się niedostępny dla czołgów.

Gdzie znaleźć sojuszników

– Żadna ze stron nie ma sił, by przełamać pat – sądzi Arestowycz. Rosjanie jednak cały czas próbują otrzymać wojskowe wsparcie Mińska i zmusić białoruską armię do aktywnego udziału w inwazji. Kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, choć niewyszkolonych do prowadzenia współczesnej wojny i z przestarzałym uzbrojeniem, mogłoby jednak przeważyć szalę na froncie kijowskim.

Udział białoruskiej armii w tej wojnie będzie oznaczał ostateczną likwidację białoruskiej państwowości

Ołeksij Daniłow, sekretarz ukraińskiej Rady Obrony

W ciągu dwóch tygodni na granicy z Ukrainą skoncentrowane już były białoruskie jednostki desantowe, formalnie dla „wzmocnienia ochrony”. Mińsk demonstracyjnie też odwołał wszystkich swoich dyplomatów z Ukrainy.

Tyle że z początkiem tygodnia żołnierze zaczęli wracać do koszar.

– Łukaszenko nie może nie rozumieć, że udział białoruskiej armii w tej wojnie będzie oznaczał ostateczną likwidację białoruskiej państwowości – stwierdził sekretarz ukraińskiej Rady Obrony Ołeksij Daniłow.

Jednocześnie na samej Białorusi trwa chyba hybrydowa wojna, bowiem od trzech tygodni co i rusz dochodzi do awarii sieci kolejowej. Szczególnie często atakowane przez hakerów są urządzenia na liniach prowadzących na południe i południowy zachód – w kierunku Ukrainy. – Uczciwi ludzie spośród białoruskich kolejarzy dadzą radę zatrzymać wojskowe transporty w stronę Ukrainy – mówi o sąsiadach szef ukraińskich kolei Ołeksandr Kamyszyn.

Sami Białorusini wspierają zaś ukraińską armię i zgłaszają się do niej na ochotnika (chodzi o uciekinierów z 2020 r. z Białorusi). Na razie nic jednak nie wiadomo o ich działaniach na froncie. Natomiast w walkach na północ od Kijowa odnotowano bezpośredni udział tzw. Legionu Gruzińskiego (prawdopodobnie gruzińskich ochotników spośród diaspory żyjącej w Ukrainie).

Konflikty zbrojne
Ośmioro izraelskich zakładników przewidzianych do uwolnienia nie żyje
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie – Rosjanie pchają się na zachód
Konflikty zbrojne
Rebelianci weszli do miasta Goma w DR Konga. Francja potępia Rwandę
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski zmienia dowódcę zgrupowania broniącego Pokrowska. Znowu
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Konflikty zbrojne
Król Belgów kontra Viktor Orbán. Chodzi o sankcje na Rosję
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku