„Nie ma warunków do prowadzenia dalej wojny” – ogłosił Pałac Elizejski. W Mali – jak i w kilku sąsiednich krajach – trwa zbrojny konflikt między rządem centralnym a oddziałami islamskich radykałów.
Bamako było wspierane przez 3-tys. kontyngent, w którym większość stanowiły oddziały francuskie, ale były reprezentowane również inne kraje europejskie (m.in. Dania i Szwecja) oraz Kanada.
Wszyscy eksperci uważają, że „CzWK” (czyli Prywatna Kompania Wojenna) należy do Jewgienija Prigożina, biznesmena z Petersburga o nieczystej reputacji
Konflikt narastał od jesieni ubiegłego roku, gdy malijscy wojskowi dokonali drugiego już w ciągu dwóch lat zamachu stanu. Nowe władze natychmiast zaczęły mówić, że „stan tymczasowy” (jak nazywano rządy junty) zostanie przedłużony do pięciu lat, co wywołało niechęć Paryża. Ale równolegle malijscy generałowie zaczęli prowadzić rozmowy o sprowadzeniu do kraju rosyjskich najemników do walki z islamską partyzantką. Poinformował o tym sam rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow podczas wrześniowego posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Przy czym okazało się, że oni już są w Mali. Moskwa nieoficjalnie mówiła o 300 najemnikach, francuski wywiad o około 1 tys.