Sztucznie wywołany przez białoruskie służby atak na polską granicę z wykorzystaniem migrantów, zagłuszanie sygnału GPS nad Bałtykiem, ataki cybernetyczne na instytucje publiczne, dezinformacja, podpalenia – to elementy planu rozrysowanego na Kremlu. Celem jest destabilizacja sytuacji w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej. Eksperci nazywają to wojną hybrydową. Jednym z jej elementów jest tzw. wojna kognitywna, czyli walka o umysły, budowanie w społeczeństwie poczucia zagrożenia, a przede wszystkim niechęci do udzielania pomocy walczącej Ukrainie.
Jak będzie wyglądał następny etap wojny hybrydowej
Gdy patrzymy na zatrzymane w ostatnich miesiącach osoby, które działały na zlecenie rosyjskich służb – uderza ich amatorszczyzna. Najczęściej kupiono je za 10–15 tys. euro, a zlecenia dostawali w sposób zdalny. To ludzie związani ze światem przestępczym.
Czytaj więcej
Krwawa wojna trwa nie gdzieś tam daleko, ale u polskich granic, zaś ostatnie lata dobitnie pokazały, że musimy coraz bardziej dbać o bezpieczeństwo Polski. Bo wróg nie skąpi grosza także na wojnę hybrydową. A zwłaszcza na jej dwa niezwykle ważne składniki: propagandę i dezinformację – pisze Alaksiej Dzikawicki, p.o. dyrektora Telewizji Biełsat.
Kolejnym etapem, który będzie wskazywał na podniesienie poziomu zagrożenia, będą akty sabotażu skierowane przeciw obiektom infrastruktury krytycznej, np. sieciom energetycznym, magazynom paliw, fabrykom uzbrojenia i magazynom z amunicją. Już obserwujemy zniszczenia w infrastrukturze telekomunikacyjnej, celem stają się światłowody. Takie działania widzimy nie tylko w Polsce, ale innych krajach.
Czy Rosja jest gotowa do pełnoskalowego ataku na Europę?
Warto przypomnieć, że przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie doszło do co najmniej sześciu dużych eksplozji w ukraińskich magazynach broni i zniszczonych zostało ponad 210 tys. ton amunicji, z czego dużą część stanowiły pociski 152 mm i rakiety do MLRS. Podobne wybuchy organizowane przez GRU miały miejsce w magazynach amunicji w Czechach i Bułgarii, krajach, które potencjalnie mogły dostarczać amunicję Ukrainie. Te działania spowodowały, że Rosja uzyskała przewagę w zasobach amunicji artyleryjskiej.