Choć wybory odbyły się 15 października, więc ponad pięć tygodni temu, słuchając premiera Mateusza Morawieckiego, można odnieść wyrażenie, że wciąż trwa kampania wyborcza. Premier wciąż coś obiecuje, snuje plany, zapowiada, wciąż patrzy w przyszłość. I chyba powinien zostać nominowany do Oscara za najlepszą rolę drugoplanową za rok 2023.
Czy Mateusz Morawiecki naprawdę wierzy, że zostanie premierem?
Dlaczego do Oscara? Bo gdyby ktoś nie wiedział, że PiS stracił w wyniku wyborów pięć tygodni temu władzę, to mógłby nawet uwierzyć, że to wszystko na serio. Premier tak dobrze gra swoją rolę, jakby naprawdę się starał przekonać posłów z innych partii do tego, by poparli jego rząd. Niestety to jednak rola drugoplanowa, ponieważ kto inny jest tu nie tylko reżyserem, ale i postacią pierwszoplanową. Morawiecki gra w scenariuszu napisanym przez Jarosława Kaczyńskiego i tak wczuwa się w swoją rolę, że czasami nawet zdaje się wierzyć, że naprawdę dalej będzie premierem.
Czytaj więcej
- Rozmowy, które toczę z parlamentarzystami, głównie z posłami, to rozmowy bardzo poufne. - mówił odpowiadając na pytania w czasie konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
Rola pierwszoplanowa przypadła zaś prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który wbrew wynikowi wyborów z 15 października postanowił dać Morawieckiemu szansę i desygnować go na premiera, który ma 28 dni na zbudowanie nowego rządu, przygotowanie exposé i wreszcie zawalczenie o wotum zaufania. Owszem, zachowanie Dudy jest zgodne z konstytucją, która nie precyzuje, komu prezydent powierza misję tworzenia rządu w pierwszym kroku, ale nie ma ono żadnego sensu, poza próbą przekonania wyborców PiS, że miesiąc temu partia Jarosława Kaczyńskiego wcale nie przegrała, ale wygrała wybory.
Zespół pracy państwowej
Dlatego więc premier Morawiecki snuje plany zmian w ustawach, choć nie ma dla nich większości. Przekonuje, że w jego rządzie będzie mnóstwo kobiet, a polityków zastąpią eksperci. Prosi o spotkanie z nowym marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią, by przedyskutować swe pomysły programowe, takie jak przedłużenie zerowego VAT na żywność, wakacji kredytowych czy zamrożenia cen energii. Wszystko się zgadza, za wyjątkiem jednego – to jedna wielka polityczna fikcja. Taki rząd nie powstanie.