O tym, że prezes Jarosław Kaczyński nie rzuca słów na wiatr, także w sprawie ewakuacji dla swoich oficerów z mediów publicznych, przekonaliśmy się bardzo szybko. Pomysłem na ratunek ma być szybka sprzedaż koncernu Polska Press, który pozostając pod skrzydłami Orlenu, błyskawicznie wpadłby w ręce opozycji. Należy więc pilnie znaleźć inwestora, najlepiej w pełni zaufanego politycznie, któremu można by sprzedać ledwie dyszącego potwora i wygospodarować w jego wnętrznościach tych kilkaset czy kilka tysięcy synekur.
Czy znajdzie się kupiec na Polska Press?
Pomysł wydaje się godny, ale zarazem straszliwie trudny do zrealizowania. Po pierwsze dlatego, że w kręgu partii prezesa (jeśli się odejmie wszystkie spółki kontrolowane przez Skarb Państwa) ciężko znaleźć kogoś, kto pachnie prawdziwym groszem. Liderzy bliskich partii imperiów medialnych – panowie Karnowscy czy Sakiewicz – nie siedzą na kufrach z dolarami i mają świadomość, że po przejęciu władzy przez opozycję, która przestanie przepompowywać do ich spółek miliony, sami znajdą się w poważnych kłopotach. Sympatyzujący z władzą biznes? Cóż, pomysł także nie najlepszy, bo po zmianie władzy biznes bez wątpienia też zmieni sympatie. Może ktoś z zagranicy? Jakaś prawa ręka Orbana? Szczerze wątpię, bo takie transakcje, choć możliwe w kilka miesięcy, potrzebują czegoś więcej niż zwykła, sojusznicza wola. SKOK-i? To chyba nie jest wykluczone, choć zdaje się i one muszą liczyć się z wieloma statutowymi i systemowymi ograniczeniami.
Jak przyszłość czeka media Polska Press?
Problem zaufanego nabywcy to jedna sprawa, ale są i inne. Polska Press to co prawda moloch, ale w stanie agonalnym. I niekoniecznie nadaje się do tego, by być wehikułem politycznym. Wynik wyborczy jest chyba najlepszym dowodem, że mimo przejęcia przez władzę niemal całego segmentu mediów regionalnych, niewiele dało się dzięki ich kontroli ugrać.
Czytaj więcej
Zapowiadane przez prezesa PiS narodowe media, w których mieliby znaleźć zatrudnienie pracownicy obecnej TVP, mogą zostać zbudowane na wydawnictwie Polska Press. Dlatego trwają rozmowy w sprawie jego błyskawicznej sprzedaży, nawet inwestorowi zagranicznemu - ustalił Onet.
Na dodatek Polska Press, ze swoimi 20 tytułami dzienników, ponad setką tygodników i taką liczbą portali, że nie sposób je ogarnąć, to organizm szalenie trudny do zarządzania. Zwłaszcza w dobie głębokich przemian rynku prasowego na cyfrowy. Nakłady papierowe gazet papierowych niedługo spadną do poziomu, kiedy nie będzie opłacało się ich drukować. A pożegnanie się z nakładami papierowymi oznaczać będzie również pożegnanie się z elektoratem PiS. Zostaje internet, który w grupie Polska Press nie wypada źle, ale wymaga katorżniczej i ultraprofesjonalnej pracy, by grupa mogła nawiązać konkurencję z liderami rynku.