Reklama
Rozwiń

Daria Chibner: Aborcja nie przeszkodzi w utworzeniu koalicji

Rozbieżność z potencjalnymi koalicjantami w kwestii aborcji, wcale nie przeszkodzi Donaldowi Tuskowi w zawiązaniu koalicji. Niezależnie jak ostatecznie będzie wyglądać prawo do aborcji i tak pozostanie zwycięzcą. Jednak wyborcy już raz ukarali PO za niespełnianie obietnic wyborczych.

Publikacja: 23.10.2023 03:00

Demonstracja pod Sejmem po wyroku TK ws. aborcji

Demonstracja pod Sejmem po wyroku TK ws. aborcji

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Mimo wszystko nie zaskakuje decyzja PiS, aby przemilczeć fakt, że jeszcze przed wyborami Ministerstwo Zdrowia przygotowało wytyczne w sprawie szerszego dostępu do aborcji ze względu na zagrożenie dla zdrowia psychicznego matki. Dla ich elektoratu taki ruch mógł zbyt jednoznacznie kojarzyć się z wprowadzeniem tylnymi drzwiami aborcji na życzenie.

Gdyby wynik wyborów był inny, z pewnością dłużej zastanawialibyśmy się nad powodami kryjącymi się za taką nieoczywistą decyzją odchodzącego rządu. Temat będzie jednak powracał, ponieważ KO z poluzowania prawa aborcyjnego uczyniła jeden ze sloganów wyborczych. Nic dziwnego zatem, że część jej wyborców domaga się jak najszybszej reformy restrykcyjnego prawa. Ale tym razem weto przyszło ze strony potencjalnych koalicjantów.

Czytaj więcej

Będzie łatwiej o aborcję? Specjalny zespół określi wytyczne

Niemniej obawy niektórych, prorokujących, że kwestia aborcji może uniemożliwić utworzenie koalicji, są przesadzone. Donald Tusk jest zbyt wprawnym politykiem, żeby taka drobna niedogodność mogła mu w tym momencie zaszkodzić. Wielokrotnie udowodnił, że potrafi perfekcyjnie operować kwestiami światopoglądowymi, aby przy ich pomocy realizować zupełnie inne cele. Jeśli nie wpisze aborcji do umowy koalicyjnej, to zaprezentuje się jako człowiek skory do kompromisu, szanujący odmienność swoich partnerów. Ma bowiem świadomość, że zarówno PSL, jak i Polska 2050 przyciągają tych obywateli, którzy są mocniej przywiązani do pewnych, powiedzmy konserwatywnych, wartości i nie byli zadowoleni z rządów PiS-u. A tak poza tym koalicjanci czymś od KO muszą się przecież odróżniać.

Ponadto w tym scenariuszu dalej może działać na rzecz liberalizacji prawa aborcyjnego. Wystarczy dogadać się z Lewicą. Jeżeli dojdzie do zmiany prawa – sukces. W razie ewentualnej porażki – nic wielkiego się nie stanie. Przecież się starał, próbował, naciskał – ale z tymi ludźmi, z tym parlamentem… no po prostu się nie da. Miał dobre intencje, lecz zawiodła wola większości. Ostatecznie PiS-u nie udało się jeszcze całkowicie usunąć z Sejmu.

Taki polityczny kunszt z pewnością zostałby doceniony na Zachodzie. Jednak w Polsce nie lubimy tego rodzaju taktycznych zagrywek, nawet w imię innych, ważniejszych celów. Na razie liczy się przede wszystkim to, żeby odsunąć PiS od władzy i ukarać go za jego przewiny. Ale ta potrzeba już wkrótce może zostać zaspokojona, wtedy powrócą inne tematy. A PO już raz została boleśnie ukarana za niespełnianie obietnic wyborczych. Tak czy siak kwestia aborcji jeszcze długo nie doczeka się wiążącego rozstrzygnięcia, bo stanowi zbyt cenny element politycznej gry.

Komentarze
Estera Flieger: Ryszard Petru bawi się w sklep. Po co taki performance w Wigilię?
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Dlaczego Piotr Zgorzelski bez żenady nazywa migrantów bydłem?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Gabinet cieni PiS w Budapeszcie? To byłby dopiero początek
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Nieoczekiwana zmiana miejsc w polskiej polityce. PiS w butach KO, KO w roli PiS
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Marcin Romanowski problemem dla Karola „nie uważam nic” Nawrockiego
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku