Spełnienie dwóch z siedmiu warunków przystąpienia Unii Europejskiej do negocjacji akcesyjnych z Ukrainą, o czym informuje Reuters, to zarazem dużo i mało. Dużo, bo Unia po raz pierwszy pozytywnie ocenia reformy dwóch newralgicznych obszarów, z którymi Kijów sobie dotąd nie radził. To media i sądownictwo. Pierwsze, skrępowane dotąd interesami oligarchów. Drugie, sfera legendarnej korupcji, która przez długie lata była nad Dnieprem niemal synonimem państwa. Jeśli prezydent Wołodymyr Zełeński – w opinii europejskich urzędników – zaczął sobie z nimi radzić, to widać już jasny punkt na końcu długiego, ciemnego tunelu.