Michał Szułdrzyński: Koniec dwuznaczności w Platformie

Występując wspólnie z Rafałem Trzaskowskim, Donald Tusk chciał przeciąć spekulacje dotyczące tego, jaką rolę odegra prezydent Warszawy przed wyborami. Nieobecność tego ostatniego w kampanii była bowiem dotąd aż nadto ostentacyjna.

Publikacja: 18.04.2023 20:21

Michał Szułdrzyński: Koniec dwuznaczności w Platformie

Foto: PAP/Artur Reszko

Oficjalnie ogłaszając początek kampanii wyborczej, Donald Tusk w poniedziałek zamknął pewien etap w opozycyjnej polityce. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej wysłał sygnał, że to już nie czas na dywagacje o jednej, dwóch czy trzech listach wyborczych, ale walki o każdy głos. Ogłaszając szefową sztabu wyborczego, pokazano też, że PO nie będzie się oglądała na pozostałe partie opozycyjne, ale bierze się za przygotowania do wyborów.

Jednocześnie Tusk dał jeszcze jeden ważny sygnał: że – tak samo jak jego główny konkurent, czyli Jarosław Kaczyński – słucha głosów swoich wyborców. Bo ostatnie tygodnie minęły pod hasłem szemrania przeciw Tuskowi nawet wśród zagorzałych zwolenników opozycji. Pytano czy Tusk nie jest już zbyt zużyty politycznie, wytykano mu spory negatywny elektorat. Wreszcie zastanawiano się, czy Platforma nie powinna postawić na Rafała Trzaskowskiego. Może nawet sam Tusk powinien postawić na Trzaskowskiego i odsunąć się w cień pod koniec lata?

Czytaj więcej

Michał Kolanko: Kampanijny zegar tyka

W samym środku tych dywagacji Donald Tusk ogłosił początek kampanii wyborczej, stając w Białej Podlaskiej obok Rafała Trzaskowskiego. Chcieli pokazać, że przewodniczący Tusk i wiceprzewodniczący Trzaskowski działają razem, prowadzą jedną kampanię, współpracują, a nie zajmują się kombinowaniem.

Dwie rzeczy jednak w tej całej układance budzą lekkie zdziwienie. Pierwsza to fakt, że Rafał Trzaskowski dotąd prawie w ogóle nie angażował się w kampanię. Oczywiście, jest prezydentem Warszawy i gdyby porzucił prezydenturę w stolicy, to PiS i Solidarna Polska urządziłyby mu piekło. Ale równocześnie nieobecność Trzaskowskiego w kampanii była dość ostentacyjna. Czyżby rzeczywiście PO chciała go trzymać niezużytego i wprowadzić na scenę dopiero w ostatniej chwili? Wygląda to dość dziwnie.

Druga sprawa to fakt, że Tusk ogłosił początek kampanii wyborczej, choć formalnie nie ma jeszcze kampanii wyborczej. Ta bowiem rusza zgodnie z prawem dopiero w chwili ogłoszenia oficjalnie dnia wyborów. Owszem, PiS również prowadzi kampanię wyborczą, choć jeszcze nie ma kampanii. Ale to tylko pokazuje, że prawo w tej kwestii jest całkowicie martwe. Niemniej od tych, którzy chcą być obrońcami praworządności, można oczekiwać większego szacunku dla przepisów. Albo przynajmniej zapowiedzi ich zmiany.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Nie kwestionować roli NATO! Nie mamy realnej alternatywy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Sondaże bezlitosne dla kandydata PiS. Czy wystawienie Karola Nawrockiego było błędem?
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Zełenski zaryzykował, czas na krok Putina. To już koniec wojny?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Elon Musk, Donald Trump i wojna algorytmów. Polska stawia granicę
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Uczciwy przywódca Europy może jej tylko obiecać krew, pot i łzy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń