O sposobach walki nie tylko bezpośredniej, lecz także medialnej - informacyjnej, psychologicznej - która wchodzi w zakres planowanych działań wojennych też wiele wiemy. Natomiast tylko przez chwilę mówiło się o wsparciu przez rosyjski kościół prawosławny zbrodniczych działań Putina.
Fakt, że hierarchowie kościoła prawosławnego od zarania swoich dziejów zawsze stali po stronie władzy, dopomagali caratowi, by pochylone grzbiety poddanych nie odchylały się do pionu, wie każdy maturzysta. Sakralizacja wojen to stały element ludzkiej historii. To temat bez dna. Bez mała wszystkie religie współuczestniczyły w wojnach, "nie dostrzegały ich", lub - jak w przypadku Rosji - ją współtworzyły. Tylko Hitler i Stalin nie potrzebowali oficjalnych namaszczeń religijnych, wręcz odwrotnie: niszczyli religie chcąc je zastąpić własną ideologią. Batiuszka Putin, chytry lis, powrócił do sprawdzonych praktyk caratu i dokonał fuzji wojny i religii. Zatem nie zdziwiło mnie aż tak bardo wystąpienie Patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla I, który w otulinie narracji Kremla, apriorycznie zachęcał wiernych do wojny z Ukrainą. Swoim błogosławieństwem uspokajał ich sumienia stwarzając im komfort zabijania. Po rozpoczęciu działań zbrojnych przeciwko wyznawcom tej samej wiary (sic!) usprawiedliwiał Putina, który - jego zdaniem - stanął w obronie nie tylko zagrożonej Rosji, ale także moralnych i ogólnoludzkich wartości, sakralizując w ten sposób zbrojną napaść - mordowanie i grabież.
Czytaj więcej
Poparcie, jakiego udzielił moskiewski patriarcha Cyryl atakowi na sąsiedni kraj może doprowadzić do kolejnych rozłamów cerkiewnych
I tu powinienem zakończyć felieton, gdyby nie fakt, że gdy babrałem się w tym... sorry... nie użyję adekwatnego słowa dla tej mieszanki i napiszę "w bagnie", natrafiłem na informację sprzed dwóch lat, że rosyjska Cerkiew ma zamiar zrezygnować ze święcenia broni masowej zagłady. No i proszę... Cud. Rzec by można "cud cerkiewny". Uroczyste święcenia rakiet, także z głowicami jądrowymi, przejdzie do jej historii. Czyli co? Stalowe płaszcze rakiet nie poniosą już w przestrzeń zapachu kadzidła, kropel święconej wody? Patriarcha, metropolita czy biskup już nie wypowiedzą słów: "leć z Bogiem i zabijaj!"... Rzec by można - nie do wiary ! "Nie powinno się święcić broni masowego rażenia i tej, która nie jest bronią osobistą" - stwierdził biskup Sawa z eparchii moskiewskiej. Dodał, że to stanowisko "odbiega od praktyki ostatnich lat", co wcześniej gorąco zalecał duchowny Michaił Wasiljew ze świątyni przy sztabie wojsk rakietowych: "(...)Dobrą tradycją stało się święcenie międzykontynentalnych rakiet balistycznych przed ich wystrzeleniem". Zatem święcono co tylko się dało. Począwszy od samolotów szturmowych Su 25 i innego sprzętu wojskowego, skończywszy na pociskach rakietowych Topol czy Iskander, którymi zbombardowano ostatnio teatr w Mariupolu, w wyniku czego śmierć poniosło ponad 300 osób. A zatem: leć z Bogiem rakieto, na razie jeszcze nie przyozdobiona głowicą atomową czy wodorową, leć, niszcz dorobek ludzkości i zabijaj. Leć szczęśliwie i jak najwięcej zabijaj!