"I wtedy mógłbym rzec: trwaj chwilo, o chwilo, jesteś piękną!". Po wtorkowym nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu w sprawie kryzysu na granicy aż chciałoby się zawołać tak, jak Faust Goethego. Zrobiło się bowiem jakoś godniej, poważniej. I to nie z powodu zbliżającego się Narodowego Święta Niepodległości wystąpienia były jakby bardziej merytoryczne, co jakiś czas wybrzmiewały wezwania do jedności i solidarności. Zaczęło się od wspólnych oklasków wszystkich sił dla funkcjonariuszy i żołnierzy, którzy pilnują polskich granic. Potem wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego, diametralnie różne od tego, które wygłosił w połowie października, gdy szukał w Sejmie poparcia do awantury z Brukselą. We wtorek nie grzmiał o Unii, nie mówił, że KE chce rozpocząć III wojnę światową. O Unii wyrażał się ciepło, podobnie jak o naszych sąsiadach i partnerach. Powstrzymywał się nawet przed atakowaniem opozycji. I dopiero gdy kilka razy złożył hołdy lenne prezesowi PiS, mieliśmy pewność, że premiera nie podmieniono, że to nie dubler, lecz prawdziwy Morawiecki.
Czytaj więcej
Premier Mateusz Morawiecki rano spotkał się na granicy polsko-białoruskiej z funkcjonariuszami Straży Granicznej, Policji i żołnierzami służącymi przy granicy polsko-białoruskiej - poinformował na Twitterze rzecznik rządu, Piotr Müller.
Premier podkreślał, że białoruski dyktator realizuje agresywne plany Władimira Putina. I to prawda. Eksperci PISM przypominają, że sytuacja jest dlatego niebezpieczna, że incydenty graniczne były od lat ćwiczone przez armie rosyjską i białoruską w kolejnych odcinkach ćwiczeń Zapad, by sprawdzić jedność Unii Europejskiej i NATO. Zatem, owszem, odkładając na bok ironię i złośliwość, potrzeba nam dziś wyjątkowo ponadpartyjnej solidarności. Pięknie brzmią słowa premiera czy poniedziałkowe orędzie marszałek Elżbiety Witek z jednościowym przesłaniem. Ale to tylko słowa. Kretynka, kanalia to kilka innych słów, które płynęły ostatnio ze strony polityków PiS, a w TVP nieustannie leje się propaganda, politykom opozycji i niezależnym mediom zarzuca się służenie Łukaszence i Putinowi. Tak ma wyglądać jedność i zgoda?
Rację mieli ci liderzy opozycji, którzy jak Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz czy Tomasz Siemoniak apelowali o bieżące informowanie ich partii o sytuacji na granicy. Hasła jedności i solidarności nie mogą bowiem oznaczać szantażu moralnego, że opozycja ma siedzieć cicho i pozwalać PiS uprawiać swoją politykę. Kolejna ujawniona korespondencja otoczenia premiera pokazuje, że nawet najtrudniejsze kryzysy uważają za okazję do zbudowania wizerunku szefa rządu i partii. PiS ma już tyle za uszami, że nie dziwi, że opozycja jest nieufna wobec apeli o jedność.
Może więc to PiS wykona jakiś gest wobec opozycji, by pokazać, że naprawdę zależy mu na jedności i solidarności wobec agresji Łukaszenki/Putina? Jeden ze współpracowników premiera w ujawnionym mailu miał apelować do premiera w marcu o stanowczość w przestrzeganiu pandemicznych obostrzeń. „Spróbujmy chociaż na jeden weekend pokazać, że państwo działa" – pisał. Może więc teraz dla przykładu PiS pokaże, że na jeden długi weekend naprawdę wyciąga rękę do pozostałych sił w Sejmie? Może weekend bez szczucia na opozycję w TVP? Za trudne?