Barbara Hollender: Pokolenie nieobojętnych

Pamiętam festiwal, na którym Wojciech Marczewski zadał słynnie pytanie: „Koledzy, po coście te filmy zrobili?” Dziś największym sukcesem polskiego kina jest to, że tego pytania zadawać nie trzeba.

Publikacja: 26.09.2021 15:43

Zdjęcie grupowe nagrodzonych, na zakończenie gali 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni,

Zdjęcie grupowe nagrodzonych, na zakończenie gali 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni,

Foto: PAP/Adam Warżawa

Powstają filmy ważne. Te osadzone w historii PRL-u wydają się aktualne, gdy powraca widmo państwa totalitarnego. Te współczesne poruszają tematy, z którymi na co dzień musi mierzyć się polskie społeczeństwo. Filmowcy mówią o homofobii, alkoholizmie, nadużyciach władzy. Bronią podstawowych wartości, przeciwstawiają się nienawiści i nietolerancji. „Życzę sobie i nam, żeby nikt w naszym pięknym kraju nie czuł się obco. Żeby nie czuł się zaszczuty. Wszystkie nasze strachy możemy pokonać, jeśli będziemy wobec siebie czuli i uważni” - powtarzali w Gdyni twórcy nagrodzonego Złotymi Lwami filmu „Wszystkie nasze strachy” o artyście wizualnym Danielu Rychlińskim, katoliku i geju.

Trwa wielka ekspansja młodych artystów. To już nie są pojedyncze próby Jana Komasy czy Tomasza Wasilewskiego, którzy przebijali się na ekran w tłumie mistrzów. Dziś to reżyserzy z roczników osiemdziesiątych, a nawet dziewięćdziesiątych, nadają ton polskiemu kinu. Wśród 16 tytułów konkursu głównego znalazło się aż 6 debiutów i 3 filmy drugie. Na wyjątkowo wysokim poziomie stały filmy krótkie. I nie ma tu bubli. Młodzi artyści, wychowani w świecie kultury audiowizualnej, warsztat filmowy mają w jednym palcu. I nie zamykają okien wychodzących na ulicę.

Czytaj więcej

"Wszystkie nasze strachy" najlepszym filmem festiwalu w Gdyni

A wreszcie: nie wiem, czy jest to efekt #metoo czy po prostu naturalna zmiana – coraz ważniejsze są w kinie kobiety. W tym roku na wydział reżyserski w łódzkiej szkole filmowej dostały się same dziewczyny. Przede wszystkim jednak na ekranie aktorki przestały grać kochanki i partnerki mężczyzn. To one często dźwigają filmowe opowieści, wnoszą do nich swoją siłę.

Tę, którą zawsze prezentuje Agnieszka Holland, która także w tym roku, odbierając Platynowe Lwy za całokształt twórczości, nie zapomniała o tym, co dziś kładzie się cieniem nad naszą codziennością. „Trudno mi cieszyć się naszym świętem, gdy na naszej granicy umierają ludzie, których jedynym grzechem jest to, że są inni oraz to, że chcą żyć bezpiecznie. Naszym lękiem, naszą bezradnością godzimy się na to. Wiemy doskonale, że każde państwo ma prawo, by strzec swoich granic. Ale wiem też na pewno, że żadne demokratyczne państwo nie może pozwolić na to, by niewinni ludzie umierali na jego granicach.

Czytaj więcej

Agnieszka Holland: Nie zgadzam się

Dziś już wiadomo, że młode pokolenie pójdzie podobną, co Holland drogą. Bo jest wrażliwe i bezkompromisowe. Polskie kino ma się dobrze. Wierzę, że jego przyszłość jest w dobrych rękach.

Powstają filmy ważne. Te osadzone w historii PRL-u wydają się aktualne, gdy powraca widmo państwa totalitarnego. Te współczesne poruszają tematy, z którymi na co dzień musi mierzyć się polskie społeczeństwo. Filmowcy mówią o homofobii, alkoholizmie, nadużyciach władzy. Bronią podstawowych wartości, przeciwstawiają się nienawiści i nietolerancji. „Życzę sobie i nam, żeby nikt w naszym pięknym kraju nie czuł się obco. Żeby nie czuł się zaszczuty. Wszystkie nasze strachy możemy pokonać, jeśli będziemy wobec siebie czuli i uważni” - powtarzali w Gdyni twórcy nagrodzonego Złotymi Lwami filmu „Wszystkie nasze strachy” o artyście wizualnym Danielu Rychlińskim, katoliku i geju.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich