Generatory tekstów, obrazów czy dźwięków przynoszą nowe możliwości, ale i zagrożenia. Nie tylko poprzez swój potencjał dezinformacyjny (deep fake), ale i wpływ na twórców. Grupa amerykańskich artystów pozwała firmy, które zbudowały Stability AI, DeviantArt i Midjourney, o odszkodowania za szkody przezeń wyrządzone i żądania zapobieżenia nowym szkodom.
Nie wiemy jak to działa
Problem polega na tym, że nie wiadomo, jak algorytm przetwarza dane, i nie możemy zweryfikować jego procesu decyzyjnego.
– Twórca utworu pierwotnego może mieć roszczenia do osoby, która tworzy utwór zależny [przeróbka, adaptacja – red.] bez zgody twórcy pierwotnego – tłumaczy Bartosz Łabęcki, adwokat z KWKR Konieczny Wierzbicki i Partnerzy SKA. – Ale w związku z tym, że nie wiemy, jak takie narzędzie generuje wynik, jak realizuje proces decyzyjny, nie wiadomo, czy mamy do czynienia z dozwoloną inspiracją takiego algorytmu w celu wygenerowania treści czy z jakąś postacią przetworzenia utworów wykorzystywanych do jego wytrenowania, stworzenia czegoś, co moglibyśmy rozważać w kategorii utworu zależnego. I żadna regulacja tego nie potrafi rozbroić, rozpisać tak, by zapewnić zrozumienie procesu decyzyjnego sztucznej inteligencji (AI) – mówi mecenas.
Czytaj więcej
Nieprzejrzyste działanie algorytmów utrudnia ochronę praw autorów dzieł, z których one korzystają.
Ekspert dodaje, że rozwiązaniem mógłby być program, który pozwoli odkodować, jak AI stworzyła dzieło, na podstawie jakich źródeł było ono generowane.