Najgłośniej o emisji CO2 mówi Amazon
Już jakiś czas temu Jeff Bezos, najbardziej kojarzony z firmą Amazon stwierdził, że korporacja generuje znacznie mniej dwutlenku węgla, niż miałoby się to odbywać przy codziennych zakupach. Opinia ta może wydawać się łatwa do podważenia, patrząc z perspektywy afery, której przedmiotem były opakowania produktów.
Na pomoc w poparciu zdania Amazona z Jeffem Bezosem na czele ruszyła jednak firma Oliver Wyman, która przeprowadziła niezależne badania. Przeprowadzając analizę na podstawie ośmiu krajów europejskich udowodniono, że „realne” zakupy powodują niemal trzykrotnie większą emisję gazów cieplarnianych względem zaopatrywania się online. Przede wszystkim ma na to wpływ transport flot samochodów dostawczych pomiędzy oddziałami sklepów.
Dlaczego zakupy w sklepach stacjonarnych to duża ilość CO2?
Poza wcześniej wymienionym aspektem, który dotyczył transportu towarów między magazynami a oddziałami, liczy się również zużycie energii przez budynek oraz dojazd konsumenta do sklepu. Jest to odpowiednio 60 oraz 30% emisji CO2. Obliczenia te opierają się jednak o przedmioty używane długoterminowo, takie jak książki, ubrania czy elektronika.