Niezwykłą skutecznością okazała się kontrola blisko stu największych podmiotów w branży spożywczej i handlowej w wykonaniu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Choć łączne zaległości 70 firm sięgały miliarda zł, po kontakcie ze strony urzędu aż 400 mln zostało spłacone niemal od ręki, bo w ciągu trzech dni. Nie płacili i przetwórcy, i mleczarnie, ale największymi dłużnikami były – sieci handlowe.
Duży może więcej
– Widzimy, że suma zaległości płatniczych, czyli tych po terminie wynikającym z faktur, wyniosła prawie miliard złotych – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. Urząd wszczął postępowanie przed miesiącem i poprosił wprost o wskazanie istniejących opóźnień, terminów zapłaty i pokazanie faktur. Stąd miał precyzyjny obraz masowego, jak to określili eksperci, „nieformalnego kredytu kupieckiego".
Czytaj także: Producenci żywności i sklepy pod lupą UOKiK
– W ciągu kilku dni łączna wartość natychmiast spłaconych faktur sięgnęła 400 mln zł – dodaje Chróstny. Po interwencji urzędu 20 firm zapłaciło faktury od ręki, kolejne 37 firm spłaciło część zaległości – łącznie ponad 15 tys. zaległych faktur na 400 mln zł. – Nie zaakceptujemy sytuacji, gdy trzy największe podmioty generują zator w sektorze na kwotę prawie 460 mln zł, a 20 proc. kontrolowanych podmiotów odpowiada za 93 proc. zaległości płatniczych – mówi Chróstny. Urząd zaczął od największych graczy, którzy narzucają praktyki rynkowe, ale już rozszerzył kontrolę na następne firmy i zapowiedział weryfikowanie płatności w kolejnych miesiącach.