„20 stycznia, w ramach jednego z moich pierwszych dekretów, podpiszę wszystkie potrzebne dokumenty do tego, by nałożyć na Meksyk i Kanadę 25-proc. cło obowiązujące na wszystkie produkty napływające do Stanów Zjednoczonych, poprzez ich śmieszne otwarte granice. Te cła pozostaną w mocy, aż narkotyki, a w szczególności fentanyl, oraz nielegalni imigranici zaprzestaną inwazji naszego kraju” – napisał prezydent elekt Donald Trump na platformie społecznościowej Truth Social. Zagroził, że nałoży na produkty z Chin dodatkowe cło wynoszące 10 proc. Powiązał je z napływem fentanylu do USA. „Prowadziłem wiele rozmów z Chinami dotyczących ogromnego napływu narkotyków, a szczególnie fentanylu do USA. Nie przyniosły one jednak rezultatów” – napisał Trump.
Czytaj więcej
Na razie wszystko jest w fazie spekulacji i domysłów. Ale sama zapowiedź prezydenta elekta USA o wprowadzeniu 60, a nawet 100 proc. proc. ceł na cały import z Chin już wpłynęła na działalność amerykańskich korporacji.
Zapowiedzi amerykańskiego prezydenta elekta przyczyniły się do umiarkowanej wyprzedaży na giełdach w Azji i w Europie. Początkowo były również impulsem do umocnienia dolara. Kurs EUR/USD zanurkował nad ranem w okolice 1,043, by jednak po południu odbić się do 1,051. Peso meksykańskie traciło nawet 2 proc. wobec dolara, a dolar kanadyjski zniżkował o 1,2 proc. do amerykańskiego. Ogólnie jednak można uznać reakcję rynków za dosyć umiarkowaną.
Cła jako narzędzie polityki
Część analityków prognozuje, że cła, które nałoży Trump, mogą okazać się łagodniejsze od zapowiadanych. W jego groźbach widzą raczej wezwanie innych krajów do negocjacji niż wypowiedzenie wojen handlowych. – Wciąż uważamy, że to skończy się nie tak źle, jak niektórzy się obawiają, ale w nadchodzących miesiącach będziemy doświadczać zwiększonej niepewności. Budzenie się, by sprawdzać, czy w tweetach ogłoszono jakąś nową politykę, może stać się normą – ocenia Mohit Kumar, analityk Jefferies.
– Trump zamierza wykorzystywać cła jako element nacisku w rozwiązywaniu różnych spraw, niekoniecznie natury ekonomicznej. Czy to tylko werbalna presja wobec partnerów USA, czy też pójdą za nią realne działania? Rynek się nie zastanawia i reaguje – wątek ceł to dobry pretekst do podbicia inflacji, zatem dolar zyskuje na szerokim rynku – twierdzi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.