Sklepy zawsze rywalizowały na ceny, ale to, co dzieje się teraz na linii Biedronka–Lidl, jest nietypowe. – Działania podejmowane przez Biedronkę i Lidla daleko już wykroczyły poza standardową reklamę porównawczą i weszły w fazę wojny cenowej. Jej konsekwencje trudno przewidzieć – ponieważ będą one zależały od długości trwania konfliktu – mówi prof. Jolanta Tkaczyk z Katedry Marketingu w Akademii Leona Koźmińskiego.
– Krótkookresowo konsumenci mogą być zadowoleni, gdyż otrzymują tańsze produkty, długookresowo niższe ceny prowadzą do obniżania marż, mogą też wpływać na obniżanie jakości produktów, wpływać negatywnie na producentów i pośredników – dodaje.