Podrabiane odzież, zabawki i kosmetyki to nad Wisłą wciąż gigantyczny problem. Jak wynika z najnowszych danych EUIPO (Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej), na skutek tego nielegalnego procederu tylko w tych trzech sektorach corocznie w naszym kraju dochodzi do utraty ponad 18 tys. miejsc pracy. Dla porównania w całej UE to prawie 200 tys. Widać wyraźnie, że niemal co dziesiąte miejsce pracy, które nie powstało we Wspólnocie w efekcie produkcji fałszywek, dotyczy polskiego rynku. To pokazuje, że skala problemu w Polsce jest ogromna. Gorzej pod tym względem wypadają tylko Niemcy i Włochy.
Duże straty w trzech sektorach
Towary podrobione kosztują przemysł odzieżowy, kosmetyczny i zabawkarski w UE 16 mld euro i prawie 200 tys. miejsc pracy rocznie – alarmuje w swoim najnowszym raporcie EUIPO.
Unijna instytucja wskazuje, że ten pierwszy sektor ponosi największe straty – sięgają one rocznie ok. 12 mld euro, co stanowi przeszło 5 proc. całej sprzedaży rynku odzieżowego. Największy udział fałszywych produktów dotyczy jednak branży zabawkarskiej – to niemal 9 proc. sprzedaży (wartość nielegalnego obrotu sięga 1 mld euro rocznie). Mimo tych fatalnych statystyk sytuacja na kontynencie ulega poprawie. – W porównaniu z poprzednimi badaniami sytuacja się polepszyła zarówno w Unii Europejskiej, jak i w Polsce. W ciągu ostatnich lat odsetek obrotów legalnego przemysłu stracony skutkiem obecności na rynku podróbek spadł – mówi Nathan Wajsman, główny ekonomista EUIPO. I jednocześnie zastrzega: podróbki nadal stanowią wielkie zagrożenie dla uczciwych producentów, przy czym nad Wisłą nawet w wyższym stopniu niż na poziomie unijnym.
Czytaj więcej
Mimo spadku liczby promocji, i to aż o 19 proc., ceny w grudniu rosły wolniej niż w listopadzie. To efekt działań sieci handlowych, które hamują wzrost, bojąc się, że klienci jeszcze mocniej złapią się za kieszeń i ograniczą zakupy.