Pomoc dla biznesu tylko punktowa. Nie można utrzymywać firm zombie

Trzeba przywrócić zwolnienie z ZUS czy dopłaty to płac, ale nie dla wszystkich – postulują eksperci.

Publikacja: 18.10.2020 21:00

Pomoc dla biznesu tylko punktowa. Nie można utrzymywać firm zombie

Foto: AdobeStock

Choć w Polsce nie mamy, przynajmniej na razie, ogólnokrajowego lockdownu, nowe restrykcje antywirusowe są bardzo dotkliwe dla sporej części gospodarki. W czerwonych strefach, które obejmują już 70 proc. populacji Polski, w tym największe miasta, zamknięte mają być kluby fitness, baseny, miejsca rozrywki, hale wystawiennicze, centra kongresowe, itp. W dużej mierze ograniczona będzie działalność np. kin, teatrów, firm transportu zbiorowego (ograniczenie w liczbie publiczności i pasażerów), restauracji i pubów (mogą działać jedynie do godz. 21), a także sklepów (które mogą „przyjmować" mniej klientów).

Reaktywacja tarcz

Czy będzie dla nich pomoc? – Stale monitorujemy sytuację i pozostajemy w kontakcie z przedstawicielami wszystkich branż, które są objęte obostrzeniami – informuje nas Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii. – Nad systemem wsparcia i zapewnieniem utrzymania miejsc pracy w tych branżach pracuje gospodarczy sztab kryzysowy – podkreśla resort.

Szczegóły mają zostać podane w najbliższych dniach. Zdaniem ekspertów, których zapytaliśmy o opinie, należałoby spodziewać się reaktywacji instrumentów z tarczy antykryzysowej. Chodzi przede wszystkim o zwolnienie ze składek ZUS, świadczenia postojowe czy różnego rodzaju dopłaty do wynagrodzeń pracowników.

– Nie ma sensu wymyślać wszystkiego od nowa. Tego typy instrumenty pomocowe okazały się efektywne podczas pierwszego lockdownu – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Po pierwsze apelujemy, by nie zamykać firm. A jeśli chodzi o pomoc, warto sięgnąć po to, co było w tarczach – zauważa też Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP. – Choćby po mikropożyczkę dla firm. Może nie jest to zawrotna kwota, ale nawet 5 tys. zł może pomóc pokryć koszty, które firmy muszą ponosić podczas zamknięcia – dodaje.

50 mld zł buforu

Inna sprawa, jak powinny wyglądać dokładne kryteria udzielanej pomocy. Z pierwszej tarczy antykryzysowej mogli korzystać prawie wszyscy, np. jeśli chodzi o zwolnienie z ZUS. Eksperci radzą, by tym razem ograniczyć pomoc do tych branż, które bezpośrednio zostały dotknięte restrykcjami, albo do tych, które działają w czerwonych strefach.

Pytanie, co z tarczą finansową PFR, czyli drugim filarem kryzysowego wsparcia. Biznes bardzo sobie chwalił, że pieniądze z tego źródła były dostępne bez zbędnej biurokracji, szybko trafiały na konta, a przede wszystkim – subwencje stanowiły wymierne wsparcie finansowe.

Ponowne otwarcie furtki na subwencje z PFR byłoby więc dla firm pożądane. Ale z drugiej strony, jak wyjaśnia PFR, już wiosną firmy zostały wyposażone w 50-miliardowy bufor płynnościowy.

Furtka zamknięta

Ma to związek z tym, że kwoty subwencji przyznawane przedsiębiorcom były obliczane w ten sposób, aby zabezpieczać sytuację płynnościową firm przynajmniej do końca tego roku. Wiąże się z tym elastyczny sposób ich rozliczania – poziom zwrotu środków (od 25 proc. do 75 proc.) zależeć będzie m.in. od wysokości spadków przychodów firmy w tym okresie. Jeśli sytuacja przedsiębiorcy pogorszy się, będzie on zwracać do PFR niższą kwotę.

– Jesteśmy przekonani, że w obecnej sytuacji dla większości przedsiębiorstw przyznane wsparcie powinno być wystarczające, ale oczywiście rząd stale monitoruje sytuację i gdyby sytuacja tego wymagała, będzie wdrażać stosowne działania – ocenia PFR w informacji dla „Rzeczpospolitej".

Inaczej mówiąc, na razie tarcza finansowa PFR raczej nie będzie reaktywowana, przynajmniej dla tych, którzy już raz z niej skorzystali.

Szczera prawda

Zdaniem ekspertów to dobre podejście, bo pomoc musi być obecnie adresowana z wielką precyzją. Punktowo, ze ściśle określonymi kryteriami, bez tzw. helicopter monety. Przede wszystkim trzeba się liczyć z pewnymi ograniczeniami budżetowymi. Co prawda z pakietu stymulacyjnego szacowanego na 250 mld zł w tym roku na razie wykorzystano ok. 145 mld zł, ale z drugiej strony, trzeba pamiętać, że to pomoc na kredyt.

– Trzeba też sobie szczerze powiedzieć, że nie wszystkie firmy będą w stanie przetrwać ten kryzys – mówi Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. Tym bardziej że nie wiemy, jak długo on potrwa. – Nie można sztucznie ich utrzymywać, PFR to fundusz rozwoju, a nie podtrzymywania przy życiu. Dlatego konieczne jest przygotowanie programów pomocy w restrukturyzacji przedsiębiorstw zarówno jeśli chodzi o ich profil działalności, jak i „zagospodarowania pracowników – wyjaśnia ekspert.

Gospodarka
Duże banki amerykańskie ostrzegają przed recesją
Gospodarka
Londyn dał Ukrainie 752 mln funtów z rosyjskich aktywów. I na tym nie koniec
Gospodarka
Islandia jednak chce do UE. Strach motywuje bardziej niż szansa na zamożność
Gospodarka
Putin nakazuje policji zająć się gospodarką. Grabież prywatnego majątku przyśpieszy
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Gospodarka
2 mld euro dla Ukrainy w krytycznym momencie. „Odbudowa już ma miejsce”