Będziemy naciskać na firmy, by nie podnosiły cen

Publikacja: 05.05.2008 02:52

Ludovit Odor członek zarządu Narodowego Banku Słowacji uważa, że przyjęcie euro spowoduje wzrost cen

Ludovit Odor członek zarządu Narodowego Banku Słowacji uważa, że przyjęcie euro spowoduje wzrost cen o około 0,3 pkt proc.

Foto: Reuters

Rz: Czy Słowacja jest dobrze przygotowana do euro?

Ludovit Odor:

Gdybyśmy tak nie uważali, to w ogóle byśmy się nie starali o wstąpienie do strefy euro. Będziemy musieli radzić sobie z polityką pieniężną prowadzoną z Frankfurtu. Dlatego potrzebujemy elastycznej polityki fiskalnej i elastycznego rynku pracy. Jesteśmy w dość dobrej sytuacji. Deficyt finansów spada, a rząd planuje go dalej obniżać. Rynek pracy jest dość elastyczny.

Czy Narodowy Bank Słowacji wyliczył, jakie będą korzyści z przyjęcia euro?

Jeśli polityka będzie odpowiedzialna i nie dojdzie do wielkich szoków zewnętrznych, możemy oczekiwać, że dodatkowy realny wzrost PKB dzięki przyjęciu euro wyniesie w średnim okresie ok. 0,3 – 0,5 pkt proc. rocznie.

Gdzie leży źródło sukcesu Słowacji? Jesteście pierwszym krajem Grupy Wyszehradzkiej, który przyjmuje euro, mimo że kiedyś byliście najbardziej w tyle, jeśli chodzi o reformy rynkowe.

Myślę, że są nim duże reformy strukturalne podjęte w latach 2003 – 2005. One przyczyniły się do bardzo wysokiego wzrostu gospodarczego bez jednoczesnej silnej presji inflacyjnej. Drugim źródłem sukcesu jest zaangażowanie obecnego i poprzedniego rządu w projekt przyjęcia euro. Nie można też zapominać o szczęściu. W 2007 roku mogliśmy utrzymywać niską inflację m.in. dzięki temu, że nie było znaczącego wzrostu cen żywności.

Które reformy były najważniejsze?

Wymieniłbym trzy: reforma podatkowa i reforma systemu pomocy społecznej, które stworzyły impulsy do pracy i inwestowania, a także duże zmiany w warunkach prowadzenia biznesu. W 2004 r. Bank Światowy stwierdził, że Słowacja należy do czołowych reformatorów w Europie, jeśli chodzi o zmiany w otoczeniu biznesowym. To pozwoliło zwiększyć inwestycje, zarówno krajowe, jak i zagraniczne.

Twoje wybory zależą od tego, co wiesz

Tylko 19
za pierwszy miesiąc dostępu do rp.pl

Subskrybuj

Czy nie obawia się pan, że po przyjęciu euro Słowacja spocznie na laurach i chęć do reformowania gospodarki osłabnie?

Może tak być, ale projekt przyjęcia euro już do tej pory bardzo nam pomógł. To dzięki determinacji, by przyjąć euro, przeprowadzono wspomniane reformy. Jeśli rząd nie stworzy kotwicy w postaci jasno wyznaczonego celu, może to skutkować luźną polityką fiskalną, jak to się stało na Węgrzech.

Dlaczego Słowacja może rozwijać się w tempie 10 proc., czyli szybszym niż Polska, a jednocześnie mieć niższą inflację?

Po pierwsze, jeśli spojrzy się na ostatnie pięć lat, to wzrost wynagrodzeń był znacznie niższy niż przyrost produktywności w gospodarce. Ponadto związki zawodowe są relatywnie słabe na Słowacji, co pozwoliło utrzymywać presję płacową w ryzach. Poza tym umacniająca się korona pomagała ograniczać inflację, a fakt, że większość wzrostu gospodarczego ma źródło w popycie zewnętrznym, a nie wewnętrznym, zapobiega przegrzaniu gospodarki.

Myślę, że nie będzie wielkich problemów, ale oczywiście jest pewne ryzyko. Możemy zrobić na tym dobry biznes, ale jeśli polityka fiskalna będzie nieodpowiedzialna, to euro może stać się ciężarem. A zatem ryzyko leży po stronie braku wystarczającej konsolidacji finansów publicznych w przyszłości. Choć nie jest ono wielkie. Innym problemem mogą być szoki zewnętrzne. Jeśli nastąpi znaczny wzrost cen żywności lub paliw spowodowany czynnikami zewnętrznymi, to społeczeństwo może myśleć, że za podwyższone ceny odpowiedzialne jest euro. Może to podważyć zaufanie do wspólnej waluty.

Słowacy rozumieją, że euro oznacza większą stabilność i lepsze perspektywy, jednak istnieją obawy przed wzrostem cen. Nasz bank i rząd muszą zatem podjąć się zadania monitorowania cen i wywierania presji na firmy, żeby ich nie podnosiły tylko ze względu na fakt, że są denominowane w euro.

Są różne metody. Będzie wprowadzone częste raportowanie poziomu cen, aby pokazać ludziom, jak się one zmieniają w pierwszych dniach po przyjęciu euro. Będą też organizowane grupy monitorujące sklepy i ceny. Możliwe, że zostanie wprowadzona czarna lista firm, które podnoszą ceny bez fundamentalnych powodów. Dla tych, którzy znajdą się na liście, będzie to oznaczało uszczerbek na wizerunku. Będziemy się też starali namówić firmy, aby przyjęły kodeks etyczny euro. Ci, którzy to uczynią, będą mogli zamieścić specjalną informację dla klientów pokazującą, że dołączyli do inicjatywy. To będzie rodzaj presji psychologicznej wywieranej na firmy. Ale mimo to szacujemy, że z powodu zaokrąglania cen inflacja może się zwiększyć o około 0,3 pkt proc.

Rz: Czy Słowacja jest dobrze przygotowana do euro?

Ludovit Odor:

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem