Ministerstwo Finansów sprzedało na czwartkowym przetargu obligacje skarbowe o wartości 3,6 mld zł. To wynik rozczarowujący, biorąc pod uwagę, że resort dostosował podaż do niekorzystnych warunków na globalnym rynku długu, ograniczając maksymalną sprzedaż z 7 do 5 mld zł.
Resort oferował pięciolatki o stałym oprocentowaniu oraz pięcio- i dziesięciolatki o zmiennym oprocentowaniu. Łączny popyt sięgnął 5,5 mld zł, ale część ofert MF uznało za niekonkurencyjne. Minimalna cena sprzedaży pięciolatek wyniosła 962 zł, a odpowiadająca jej maksymalna rentowność – 3,017 proc. Dla porównania, miesiąc temu ten ostatni wskaźnik wynosił 2,5 proc. Taniej niż na poprzednich aukcjach MF sprzedało też dwie pozostałe serie obligacji.
Od wyborów prezydenckich w USA, w których niespodziewanie zwyciężył Donald Trump, rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich skoczyła z 3,1 do ponad 3,6 proc. To w dużej mierze odzwierciedlenie przeceny – czyli wzrostu rentowności – obligacji w USA. Jest ona wynikiem oczekiwań inwestorów, że nowy prezydent ekspansywną polityką fiskalną pobudzi amerykańską gospodarkę, podbije inflację i w efekcie skłoni bank centralny do szybszego, niż dotąd zakładano, podnoszenia stóp procentowych. To wraz z umacnianiem się dolara powoduje odpływ kapitału z rynków wschodzących, do których zaliczana jest Polska.
W trakcie tej globalnej zawieruchy zwiększyła się jednak różnica między rentownością obligacji Polski i Niemiec, stanowiąca miarę premii za ryzyko inwestowania w nasz dług. To sugeruje, że przecenę polskich papierów wzmagają dodatkowo czynniki lokalne.
– Od wyborów w USA polskie obligacje niestety tracą równie szybko jak najbardziej ryzykowne aktywa, np. obligacje brazylijskie czy tureckie. Polska nie jest już postrzegana jako kraj bardzo stabilny, tylko gospodarka o dużym stopniu nieprzewidywalności, stąd wrażliwość na globalne korekty jest duża – mówi „Rz" Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Osłabienie wzrostu PKB i przegłosowanie bardzo kosztownego obniżenia wieku emerytalnego tylko pogarszają długoterminowe perspektywy finansów publicznych.