Christopher Bentley założył w 2016 roku Bellatorum Resources, fundusz inwestycyjny, który miał zarabiać korzystając z koniunktury na ropę i gaz. Firma inwestowała pieniądze prywatnych inwestorów w prawa do wydobycia minerałów na polach łupkowych w Teksasie stawiając na wzrost wartości w miarę rosnącego wydobycia. Znakomicie zapowiadający się w zachętach założyciela biznes jednak nie wypalił i pieniądze około 150 inwestorów, razem 31 milionów dolarów, zamiast spodziewanych zysków przyniosły straty. To co wyróżnia Belltorum spośród podobnych biznesowych niewypałów to skrucha właściciela, którą wyraził w e-mailu do inwestorów.
Czytaj także: Holenderski gigant bankowy zapłaci karę za pranie brudnych pieniędzy
Bentley, były pracownik sektora energetycznego i żołnierz piechoty morskiej, przyznał się do zawierania „złych” i „nierynkowych” transakcji, a także do przekraczania kosztów ogólnych. Przyznał się także do tego, że nie zatrudniał specjalistów, którzy mogliby my doradzać. Stwierdził także, że stracił w tym przedsięwzięciu część własnych pieniędzy.
- Byłem przekonany, że jeżeli uda mi się trafić choćby jeden home run (porównanie odnoszące się do baseballu i sytuacji, w której pałkarz zdobywa wszystkie cztery bazy i punkt, przyp. red.) wszystko będzie dobrze. Wciąż kopałem dołek. Przyznałem się, ponieważ nie mogłem dłużej żyć w kłamstwie – mówił, cytowany przez Reuters, Bentley o ukrywaniu problemów finansowych funduszu przed inwestorami i pracownikami.
W rozmowie z Reutersem właściciel funduszu podkreślał, że nie przerzucał pieniędzy do własnej kieszeni, a wręcz sprzedawał własne aktywa, by włożyć pieniądze do firmy. Przyznał się jednak też, że pracował po nocach i w weekendy, by ukryć straty nie tylko przed inwestorami, ale także przed pracownikami. Według jego słów, żaden z pracowników Bellatorum (których u szczytu powodzenia było 21) nie był świadomy tego co robił szef.