Nagrody za najgorsze filmy i najgorsze role wywołują u twórców oburzenie, często wręcz irytację. Pan jako jeden z nielicznych przyjmuje je z pokorą a nawet uśmiechem.
Tomasz Karolak:
Myślę, że dystans powinien być wpisany w każdy zawód, także aktora. W naszym przypadku jest to szczególnie trudne, bo uczelnie artystyczne uczą czegoś przeciwnego. Lecząc własne kompleksy nabieramy poczucia, że jesteśmy wyjątkowi, najważniejsi. Ostatnio chciałem zaprosić do nas człowieka dwa lata po szkole teatralnej na spektakl dyplomowy „Harce młodzieży polskiej", by pokazać, jak młodym ludziom udało się stworzyć ciekawy zespół. On ze zdziwieniem, odparł: - Jaki zespół? Dyplom to popisy solowe, ma pokazać możliwości poszczególnych studentów. A przecież jednostki najlepiej widać w dobrze skomponowanym zespole!. Ten egocentryzm posunięty do absurdu ma potem swoje skutki. Aktor czasem wbrew sobie uczestniczy w czymś, co okaże się niewypałem a zachowuje się tak, jakby współtworzył arcydzieło.