Partner relacji: KUKE
„Polski biznes w świecie – doświadczenia i praktyka” to tytuł jednego z paneli, które odbyły się na tegorocznym EKG. Omawiano na nim najlepsze praktyki w ramach ekspansji zagranicznej polskiego biznesu – doświadczenia, dokonania, wnioski.
– Trzeba zrozumieć inne rynki. Administracja rządowa robi naprawdę wiele, aby zachęcić nasze firmy do wychodzenia poza Unię Europejską, aby przypomnieć tylko programy: „Go China”, „Go Africa” czy „Go Arctica”. Słabością, którą obserwuję od lat, jest jednak brak zaufania przedsiębiorców do instytucji. Przeszkadza to polskiemu biznesowi w skutecznej ekspansji na rynki zagraniczne. A część przedsiębiorców twierdzi wręcz, że ambasady RP czy zagraniczne placówki Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu utrudniają ich ekspansję i proszą, aby im nie przeszkadzać – mówiła Anna Masłoń-Oracz, pełnomocnik rektora SGH ds. Afryki. – Polscy przedsiębiorcy są też trochę rozleniwieni zarówno przez popyt wewnętrzny w kraju, jak i w całej UE. Niekoniecznie chcą się wybrać np. do Argentyny czy Chin, nie mając tam kontaktów – kontynuowała, nieco prowokacyjnie, przedstawicielka SGH.
Ekosystem wsparcia
– Jako kraj jesteśmy na takim etapie rozwoju naszej przedsiębiorczości, który determinuje zamiary firm związane z ekspansją zagraniczną. Przykładowo trudno jest nakłaniać średnią firmę, aby wyszła np. do Ekwadoru, Ruandy czy Hondurasu, bo rzeczywiście mamy duży rynek wewnętrzny i jednolity rynek europejski. To, na czym powinno się skupić państwo, to stworzenie na tyle dobrego ekosystemu wsparcia rozwoju firm, aby wychodząc na zewnątrz, czuły się one bezpiecznie i wiedziały, że zawsze mogą na nas liczyć. Państwo może np. postawić na duże firmy jak w Korei Płd., gdzie postawiono na system czeboli, ale są oczywiście i inne systemy pomocy – mówił Janusz Władyczak, prezes zarządu KUKE.