Okres inwestowania jest ważniejszy niż sytuacja na giełdzie

Próby wykorzystania szczególnych okazji do zakupu czy sprzedaży jednostek często kończą się niepowodzeniem. Mimo starań transakcje są przeprowadzane w nieodpowiednim momencie. Znacznie lepiej jest opracować indywidualną strategię, uwzględniającą planowany czas gromadzenia oszczędności i skłonność do ryzyka

Aktualizacja: 25.11.2010 14:58 Publikacja: 29.04.2010 01:01

Okres inwestowania jest ważniejszy niż sytuacja na giełdzie

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski

Do wyboru jest tak wiele funduszy inwestycyjnych, że można zrealizować niemal dowolną strategię: od bezpiecznej (trzeba wtedy sięgnąć po fundusze pieniężne czy obligacyjne zarządzane tak, by wartość jednostki stabilnie rosła) po skrajnie ryzykowną (gdy postawimy na fundusze kupujące tylko akcje z określonego rynku czy branży).

Minimalne wymagane przez fundusze wpłaty to zwykle najwyżej kilkaset złotych. Zatem nawet dysponując niewielką kwotą, można zbudować z jednostek kilku różnych funduszy portfel zgodny z własnymi oczekiwaniami.

Przed rozpoczęciem inwestycji powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytania: jak długo chcemy oszczędzać i jakie straty jesteśmy skłonni zaakceptować, gdyby wydarzenia potoczyły się nie po naszej myśli. Dane statystyczne pokazują jednak, że wielu inwestorów dokonuje zakupów pod wpływem impulsu. Podczas hossy najlepiej sprzedają się jednostki funduszy akcyjnych, gdy zaś trzeba przeczekać spadki, wzrasta popularność funduszy dłużnych.

Wielki wpływ na klientów mają reklamy funduszy. Najwięcej pojawia się ich w mediach podczas hossy. Zachęcają klientów do inwestycji, dzięki którym można zarobić nawet kilkadziesiąt procent w skali roku, a więc do najbardziej ryzykownych funduszy akcyjnych.

Takie podejście jest bardzo ryzykowne, ponieważ nie uwzględnia możliwości zmiany tendencji. Nigdy nie ma bowiem pewności, czy w kolejnych miesiącach kursy na giełdzie będą dalej rosły, czy może zaczną spadać. Można to tylko prognozować.

[srodtytul]Papiery dłużne na miesiące, akcje na lata[/srodtytul]

Dlatego właśnie towarzystwa funduszy inwestycyjnych niezwykle rzadko podpisują się pod zaleceniami typu: ponieważ do końca kwartału przewidujemy zwyżki na giełdzie, sugerujemy zwiększanie zaangażowania w akcje przez najbliższe kilka tygodni. Zamiast tego w materiałach informacyjnych funduszy umieszczane są informacje o minimalnym rekomendowanym czasie inwestycji w dany produkt.

Z rekomendacji zwykle wynika, że jeśli inwestycja jest przewidziana na krócej niż rok, należy się powstrzymać od zakupu jednostek funduszy, które choćby część środków inwestują w akcje. Wraz z wydłużaniem horyzontu inwestycyjnego udział bardziej ryzykownych akcji w portfelu powinien się zwiększać, bo w ujęciu statystycznym średnio pozwalają one zarobić więcej niż papiery dłużne.

I tak osoba planująca inwestycje na więcej niż 12 miesięcy, może względnie bezpiecznie sięgnąć po fundusze stabilnego wzrostu (do 30 proc. akcji w portfelu) i fundusze zrównoważone (do 50 proc. akcji). Natomiast czyste fundusze akcyjne (zawierające w praktyce do 90 proc. akcji) polecane są inwestorom, którzy są skłonni zamrozić pieniądze przynajmniej na trzy – pięć lat i potrafią zaakceptować fakt, że wartość inwestycji może się przejściowo obniżyć.

Na te ogólne zasady trzeba jeszcze nałożyć indywidualną skłonność do ryzyka. Dla jednych inwestorów priorytetem będzie zachowanie realnej wartości zainwestowanego kapitału. Inni będą oczekiwali zysków wyraźnie wyższych niż z lokaty bankowej. I będą godzili się z tym, że wartość wpłaconych środków może się przejściowo skurczyć.

Inwestor, który myśli głównie o zachowaniu kapitału, powinien ostrożnie sięgać po akcje. Ten oczekujący zaś wysokich zysków za cenę podwyższonego ryzyka może sobie pozwolić na większy udział ryzykownych inwestycji.

[srodtytul]Uśrednianie ceny ogranicza ryzyko[/srodtytul]

Sposobem na zmniejszenie ryzyka jest podzielenie inwestycji na wiele części. Idealną strategią, zwłaszcza w przypadku funduszy akcyjnych, jest systematyczny zakup jednostek np. raz w miesiącu. Ale nawet gdy chcemy jednorazowo zainwestować większą sumę, również warto podzielić ją na części i realizować transakcje np. w kilkutygodniowych odstępach. Dzięki temu cena, po jakiej kupimy jednostki, będzie średnią ważoną cen z poszczególnych dni operacji. Pozwoli to zminimalizować ryzyko trafienia na krótkotrwałą zwyżkę notowań.

Tej samej zasady warto przestrzegać przy umarzaniu jednostek. W momencie wydawania dyspozycji nie znamy dokładnej wyceny, po jakiej zlecenie zostanie zrealizowane. Istnieje więc niebezpieczeństwo, że operacja zostanie przeprowadzona w niekorzystnym dla nas momencie. Warto zatem podzielić zlecenie na kilka mniejszych i spieniężyć jednostki w różnych terminach.

Skutki trafienia w lokalny dołek notowań są tym dotkliwsze, im więcej akcji jest w portfelu funduszu. Wartość jednostek funduszy akcyjnych waha się zdecydowanie bardziej niż np. funduszy obligacji.

[i]Partnerem cyklu: „Poradnik inwestujących w fundusze” jest PKO TFI[/i]

[ramka][srodtytul]Jakie fundusze będą najwłaściwsze[/srodtytul]

- Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami przygotowała wzory testów, jakie przed wpłaceniem pieniędzy do funduszu powinny wypełnić osoby zainteresowane tą formą inwestycji.

- Test odpowiedniości sprawdza elementarną wiedzę klienta o inwestowaniu w fundusze. Bada na przykład, czy inwestor wie, gdzie szukać informacji o funduszu i czy zdaje sobie sprawę z tego, że dobre historyczne wyniki nie gwarantują osiągnięcia podobnych zysków w przyszłości.

- Sprawdzane są też dotychczasowe doświadczenia inwestycyjne: czy wcześniej klient korzystał tylko z lokat bankowych, czy może miał już doświadczenia z funduszami lub bezpośrednim inwestowaniem na giełdzie. Jedno z pytań dotyczy też najważniejszych źródeł, z których taka osoba czerpie wiedzę o inwestowaniu.

- Na podstawie udzielonych odpowiedzi dystrybutor ocenia, czy ankietowany powinien w ogóle inwestować w fundusze. Jest to jednak tylko sugestia. Niezależnie od wyniku ankiety ostateczną decyzję zawsze podejmuje inwestor. Sprzedawca nie ma prawa odmówić mu zawarcia transakcji z powodu wyniku testu.

- Więcej pytań zawiera test adekwatności. Wypełniając go, przyszły inwestor deklaruje m.in., czy zależy mu bardziej na bezpieczeństwie, czy na maksymalizacji zysków. Podaje też podstawowe informacje o swoich dochodach i określa, jaką część oszczędności chce przeznaczyć na inwestycje w fundusze. Na tej podstawie dystrybutor przypisuje go do jednego z pięciu podstawowych profili inwestycyjnych: od konserwatywnego, w którym rekomenduje się zakup funduszy papierów dłużnych, po agresywny, gdzie udział akcji w portfelu powinien wynosić 70 – 100 proc.

- Oba testy można pobrać ze strony internetowej Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami, www.izfa.pl.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Nieprofesjonalny inwestor podlega większej ochronie[/srodtytul]

Od niedawna sprzedawcy jednostek funduszy mają obowiązek przypilnować, by niedoświadczony inwestor nie kupował produktu, którego zupełnie nie zna. Powinni przede wszystkim uświadomić klientowi, jakie ryzyko wiąże się z danym rodzajem inwestycji. Nakazuje im to ustawa, wprowadzająca na polski rynek postanowienia trzech unijnych dyrektyw, tworzących europejską regulację MiFID.

Jeden z jej zapisów wprowadza definicję klienta profesjonalnego i klienta detalicznego. Klient profesjonalny to taki, który ma doświadczenie i wiedzę pozwalającą na podejmowanie właściwych decyzji inwestycyjnych, jak również na właściwą ocenę ryzyka związanego z tymi decyzjami. Klientami profesjonalnymi są m.in. instytucje finansowe i duże firmy. Inny inwestor, a więc np. osoba fizyczna, może zostać uznany za klienta profesjonalnego tylko na swoje pisemne żądanie. Jeśli nie podejmie takiej decyzji, będzie traktowany tak jak klient detaliczny, co daje mu szczególne uprawnienia.

Przepisy te mają nie dopuścić do powtórzenia się sytuacji, do jakich dochodziło pod koniec poprzedniej hossy giełdowej. Wielokrotnie zdarzało się wtedy, że osobom zupełnie niezorientowanym, na czym polega inwestowanie w fundusze, proponowano jednostki funduszy akcyjnych. W myśl nowych przepisów klient nieprofesjonalny musi być poinformowany o ponoszonym ryzyku.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Opinia: Remigiusz Nawrat, dyrektor zarządzający, Pion Zarządzania Aktywami PKO TFI[/srodtytul]

Skuteczne pomnażanie oszczędności często wymaga radykalnej zmiany podejścia do inwestycji. W Polsce pokutuje pogląd, że aby zarabiać na funduszach inwestycyjnych, trzeba mieć dużą wiedzę finansową i wiele czasu na śledzenie tego, co dzieje się w gospodarce. Konsekwencją takiego postrzegania funduszy jest próba odgadywania najlepszego momentu wejścia i wyjścia z inwestycji. Doświadczenie pokazuje, że taka strategia częściej niż można się spodziewać, prowadzi do strat. Efektem tego podejścia jest reagowanie na wyniki historyczne, czyli kupowanie po okresach silnych zwyżek oraz sprzedawanie po spadkach.

Istotą funduszy inwestycyjnych jest umożliwienie inwestowania osobom, które nie mają czasu ani kompetencji, by śledzić i analizować wydarzenia na rynkach finansowych.

Jak wynika z naszych badań, przeprowadzanych w ciągu ostatnich trzynastu lat, Polacy nauczyli się, że inwestycje wymagają odpowiedniego horyzontu czasowego. A to już połowa sukcesu. Warto, byśmy również utwierdzili się w przekonaniu, że to, kiedy inwestujemy, nie powinno zależeć od „przeczucia” na temat trendów na rynku, ale od analizy własnych potrzeb i planów życiowych.

Rozsądnym podejściem jest systematyczne inwestowanie mniejszych kwot, a nie szukanie najlepszego momentu na wpłacenie do funduszu całych oszczędności.[/ramka]

[ramka][b]Czytaj też: [link=http://www.rp.pl/artykul/464971.html]Surowce, nowoczesne technologie, rozwojowe branże - fundusze sektorowe to ciekawe uzupełnienie portfela inwestycyjnego[/link][/b][/ramka]

Do wyboru jest tak wiele funduszy inwestycyjnych, że można zrealizować niemal dowolną strategię: od bezpiecznej (trzeba wtedy sięgnąć po fundusze pieniężne czy obligacyjne zarządzane tak, by wartość jednostki stabilnie rosła) po skrajnie ryzykowną (gdy postawimy na fundusze kupujące tylko akcje z określonego rynku czy branży).

Minimalne wymagane przez fundusze wpłaty to zwykle najwyżej kilkaset złotych. Zatem nawet dysponując niewielką kwotą, można zbudować z jednostek kilku różnych funduszy portfel zgodny z własnymi oczekiwaniami.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego