Problem z zakupem polisy PZU w systemie Inteligo

Publikacja: 23.08.2012 06:37

List do redakcji

Możliwość zdalnego podpisania umowy przez Internet, bez wizyty w oddziale wybranej instytucji, to niewątpliwie ogromna wygoda. Ale może być problem z ustaleniem, jakie dokładnie warunki zostały przez obie strony zaakceptowane.

Inteligo oferuje swoim klientom możliwość wykupienia ubezpieczenia domu lub mieszkania przez Internet. Polisa wystawiana jest przez PZU. Wystarczy kilka kliknięć, by sprawę załatwić z domowego komputera. Na chętnego czeka jednak niespodzianka.

Tuż przed potwierdzeniem zawarcia umowy kodem jednorazowym (przesyłanym na przykład jako SMS na komórkę) klient oświadcza, że zapoznał się z ogólnymi warunkami ubezpieczenia z 2 lutego 2011 roku. Jeśli ktoś kupił identyczną polisę rok temu, jest przekonany, że od tamtego czasu jej warunki nie uległy zmianie. Zapisany na dysku plik z dokumentem otrzymuje automatycznie nazwę OWU_DOM_od_15_04_2008, co dodatkowo sugeruje, że postanowienia są stałe od dobrych kilku lat.

Gdy jednak klient otworzy treść regulaminu, ze zdziwieniem się dowie, że obowiązuje nowa treść z 5 lipca 2012 roku. Co zaskakujące, jest to sprzeczne z oświadczeniem, które chwilę wcześniej klient potwierdził kodem jednorazowym.

Co gorsza, warunki polisy sprzed roku i obecnej się różnią. Na przykład nowe zasady wyłączają  ubezpieczenie papierów wartościowych przechowywanych w mieszkaniu, podczas gdy stara polisa pokrywała ich ewentualną utratę (z pewnymi ograniczeniami). Jeśli ktoś uprawia amatorsko sporty walki, dołączone ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym rok temu obejmowało tę dyscyplinę, ale nowe warunki już nie.

I marnym pocieszeniem jest fakt, że cena polisy wyliczona rok temu i obecnie nie zmieniła się (przynajmniej w moim przypadku). Zresztą czy rzeczywiście, skoro zakres ubezpieczenia jest inny?

Na jakich więc warunkach internauta zawarł ubezpieczenie? Wydaje się, że wobec wątpliwości PZU powinno przyjmować wersję dokumentu, która jest korzystniejsza dla klienta w sytuacji konkretnej szkody.

Nawet jeśli opisywana sytuacja jest po prostu wynikiem zwykłego zaniedbania, pokazuje dużo szerszy problem. Potwierdzając elektronicznie zawarcie umowy, klient nie ma pewności, co podpisuje. Dobrym, ale też nie idealnym rozwiązaniem byłoby stosowanie prawdziwego podpisu cyfrowego, co niestety nie jest powszechne. Wspomniane kody jednorazowe przesyłane jako SMS, odczytywane z karty-zdrapki czy hasła wyświetlane przez token takim podpisem nie są.

Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego