Prąd w Polsce nie będzie tańszy

Energia na warszawskiej giełdzie kosztuje tyle co w Austrii i Skandynawii. Uwzględniając siłę nabywczą, cena prądu nad Wisłą należy do najwyższych w całej Unii. Oferty hurtowych dostaw są coraz droższe

Publikacja: 20.04.2010 03:06

Najtańszy prąd w Unii mają mieszkańcy Bułgarii, najdroższy – Danii. Ale pod względem siły nabywczej

Najtańszy prąd w Unii mają mieszkańcy Bułgarii, najdroższy – Danii. Ale pod względem siły nabywczej szczególnie droga energia jest m.in. w Polsce i na Węgrzech.

Foto: Rzeczpospolita

Na Towarowej Giełdzie Energii w ostatnich dniach za megawatogodzinę energii płacono ponad 47 euro (tzw. średniodobowa cena). To tylko o pół euro mniej niż w Austrii i Skandynawii i zaledwie o 1 euro mniej niż z Niemczech. Nasze ceny są natomiast wyższe niż na giełdach w Hiszpanii i Czechach. – Teraz te ceny giełdowe w Polsce są porównywalne z Austrią i Skandynawią, ale w marcu były po prostu wyższe, i to nawet w porównaniu z Niemcami – mówi „Rz” szef TGE Grzegorz Onichimowski.

Porównanie cen bezwzględnych dla odbiorców indywidualnych wypada jednak na korzyść Polski. Drożej niż w naszym kraju jest w 22 państwach Unii. Ale w zestawieniu uwzględniającym siłę nabywczą Polaków okazuje się, że w naszym kraju elektryczność jest bardzo droga, a w gorszej sytuacji są tylko mieszkańcy czterech państw Wspólnoty – m.in. Węgier i Malty. W tym kontekście w najlepszej sytuacji są Francuzi i Finowie.

Polski rynek energii jest częściowo regulowany. Ceny dla gospodarstw domowych są kontrolowane przez Urząd Regulacji Energetyki. Formalnie więc bez zgody prezesa URE firmy nie mogą zmienić cenników, wprowadzając podwyżki. Nie wszystkie jednak podporządkowują się temu rygorowi. Z kolei ceny dla firm zostały uwolnione i są kształtowane przez rynek. Według danych Eurostatu energia dla przedsiębiorstw w Polsce jest niższa od średniej unijnej. Taniej kupują ją m.in. odbiorcy przemysłowi we Francji, Finlandii, Norwegii.

[srodtytul]Podatki i inne opłaty[/srodtytul]

Zdaniem prezesa URE Mariusza Swory na poziom cen w Polsce wpływa kilka czynników niezwiązanych z rynkiem. Z jednej strony konsolidacja państwowych firm w sektorze spowodowała, że Polska Grupa Energetyczna jako największy producent energii stała się wyznacznikiem cen. Z drugiej – mamy do czynienia ze znaczącym udziałem podatków i innych obowiązkowych opłat.

W Polsce od 2004 r. obowiązuje akcyza na energię elektryczną, która jest jedną z najwyższych w Europie, choć początkowo miała być wprowadzona tylko na dwa lata. Poza tym w końcowej cenie uwzględnić trzeba koszty tzw. certyfikatów, czyli w praktyce subwencji dla produkcji energii ze źródeł niekonwencjonalnych (z węgla), tj. odnawialnych, metanu czy kogeneracji. – Trochę sami sobie jesteśmy winni – mówi Swora. – Unia nie narzuca krajom obowiązku wprowadzenia tzw. białych certyfikatów, a my mamy taki plan w ramach ustawy o efektywności energetycznej. To będzie kolejny element podwyższający cenę.

Grzegorz Lot, dyrektor w Vattenfall Sales, mówi wręcz, że nawet jeżeli cena energii tzw. bazowej (czyli z węgla) się nie zmieni, to ceny finalne dla odbiorców i tak będą rosły. – Na obniżki nie ma szans – mówi. – Ubiegłoroczny kryzys i spadek popytu na energię wyhamował podwyżki, ale polską energetykę czeka program inwestycyjny i gdy na dobre ruszy – ceny tym bardziej wzrosną. Pokazują to kolejne analizy – dodaje.

[wyimek]5,8 proc. więcej za prąd płacą w tym roku gospodarstwa domowe w Polsce[/wyimek]

Po 2013 r. pojawi się jeszcze problem zakupu pozwoleń na emisje dwutlenku węgla, którego wpływ na ceny energii jest trudny do przewidzenia. Oferty hurtowych dostaw energii już na najbliższe lata są teraz droższe od obecnych cen i wynoszą ponad 200 zł za megawatogodzinę.

[srodtytul]Słabość polskiej giełdy[/srodtytul]

Specyfika polskiego rynku giełdowego jest taka, że w tzw. okresie szczytu zapotrzebowania energia jest tańsza niż w innych krajach, natomiast w tzw. dolinie, czyli w nocy – osiąga poziom jeden z najwyższych w Europie. To – zdaniem Onichimowskiego – wprawdzie daje szansę na wymianę handlową z zagranicą, ale polskim firmom trudno będzie z niej skorzystać. – Można zarabiać, sprzedając energię w szczycie zapotrzebowania, skoro w Polsce kosztuje 48,5 euro za megawatogodzinę, a w innych krajach – o 7 euro więcej – dodaje. – Jednak problemem jest słaba płynność giełdy.

Handel na TGE obejmuje niewielki wolumen energii w kraju (ok. 5 proc.). Szansę, że na giełdzie pojawi się więcej ofert, dają nowe przepisy prawa energetycznego nakładające na producentów, czyli elektrownie, obowiązek sprzedaży znacznej części energii przez giełdę. Pierwsze efekty mogą być widoczne dopiero w przyszłym roku, ale i tak wymiana handlowa z zagranicą na większą skalę stanie się możliwa dopiero po tym, jak powstaną dodatkowe połączenia transgraniczne (czyli nowe linie łączące polski system z europejskim). W UE powstał pomysł większej współpracy giełd energetycznych i wymiany zleceń, który ma być zrealizowany do 2015 r.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=a.lakoma@rp.pl]a.lakoma@rp.pl[/mail]

[ramka]Władysław Mielczarski, prof. Politechniki Łódzkiej

Nie unikniemy podwyżki cen energii w Polsce. I to nawet jeśli podstawowe paliwo dla elektrowni, czyli węgiel, nie będzie drożeć. Według prognoz ceny elektryczności po 2013 r. wzrosną nawet o połowę i o 70 proc. w perspektywie do 2020 r. Może się okazać, że za energię w Polsce zapłacimy drożej niż w Niemczech. Dominujący wpływ na ceny będzie mieć obowiązek zakupu pozwoleń na emisję dwutlenku węgla. Poza tym pojawią się nowe certyfikaty, a do użytku będą oddawane nowe, droższe bloki w elektrowniach, które zastąpią stare, stopniowo wycofywane z eksploatacji. Unia musiałaby się wycofać z pakietu klimatycznego, byśmy uniknęli tego scenariusza. [/ramka]

Na Towarowej Giełdzie Energii w ostatnich dniach za megawatogodzinę energii płacono ponad 47 euro (tzw. średniodobowa cena). To tylko o pół euro mniej niż w Austrii i Skandynawii i zaledwie o 1 euro mniej niż z Niemczech. Nasze ceny są natomiast wyższe niż na giełdach w Hiszpanii i Czechach. – Teraz te ceny giełdowe w Polsce są porównywalne z Austrią i Skandynawią, ale w marcu były po prostu wyższe, i to nawet w porównaniu z Niemcami – mówi „Rz” szef TGE Grzegorz Onichimowski.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Materiał Partnera
Kroki praktycznego wdrożenia i operowania projektem OZE w wymiarze lokalnym
Ekonomia
Gminy przechodzą na OZE – nie zostań w tyle!
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście