Do końca czerwca Ministerstwo Gospodarki przedstawi nową ustawę o promocji odnawialnych źródeł energii. – Rozszerzymy promocję odnawialnych źródeł o ciepło i chłód – powiedziała Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki.

Obecny system wsparcia polega na przyznawaniu certyfikatów za sprzedaż energii elektrycznej. Elektrownie zarabiają na nich ok. 268 zł za MWh, niezależnie od tego, czy produkują prąd z wiatru, wody czy biomasy. Cena osiągana za certyfikat jest jednak za niska, by opłacało się w Polsce rozwijać produkcję energii elektrycznej ze Słońca. – Uzależnimy cenę certyfikatów od źródła pochodzenia energii. Wydaje się, że duża energetyka wodna nie potrzebuje takiego wsparcia – dodała Strzelec-Łobodzińska.

Zaznaczyła jednak, że nowa ustawa nie może doprowadzić do destabilizacji obecnego systemu, dlatego ministerstwo przewiduje okres przejściowy dla wprowadzenia zmienionych certyfikatów.

– Popieramy takie zmiany, dopóki cena certyfikatu za energię z farm wiatrowych zostanie utrzymana. Produkcja energii elektrycznej z biomasy i Słońca potrzebuje natomiast większego wsparcia – ocenił Jarosław Mroczek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Energia elektryczna z odnawialnych źródeł powinna stanowić zgodnie z polskim prawem 9,4 proc. ogólnej sprzedaży elektrowni w tym roku, ale produkcja jest dwukrotnie mniejsza.