Prawne problemy z farmami w Polsce

Samo gromadzenie dokumentów niezbędnych do budowy wiatraków może trwać kilka lat

Publikacja: 25.05.2010 02:09

Z prawnego punktu widzenia budowanie farm wiatrowych w Polsce nie jest zadaniem łatwym

Z prawnego punktu widzenia budowanie farm wiatrowych w Polsce nie jest zadaniem łatwym

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman Piotr Wittman

Zanim przedsiębiorca uzyska pierwsze profity z darmowej energii wiatru, musi się zmierzyć ze skomplikowanymi regulacjami prawnymi i uzyskać plik urzędowych decyzji. Samo zgromadzenie niezbędnych dokumentów może potrwać nawet kilka lat. Niezbędna może się okazać zmiana lokalnego planu zagospodarowania przestrzennego albo uzyskanie tzw. warunków zabudowy. Nie obędzie się przy tym zazwyczaj bez decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.

[srodtytul]Z planem lub warunkami[/srodtytul]

Wiatrowe farmy lokalizuje się najczęściej w miejscach oddalonych od zabudowań, czyli na terenach, które nie mają planów zagospodarowania przestrzennego. Nie dość tego, nawet jeżeli plan jest, to trudno liczyć, by w odpowiadającej nam lokalizacji przewidziano akurat wiatrową elektrownię. Przedsiębiorca musi więc uzbroić się w cierpliwość i albo czekać na uchwalenie nowego lub zmienionego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, albo wystąpić o decyzję o warunkach zabudowy lub o decyzję ustalającą lokalizację inwestycji celu publicznego.

[wyimek][srodtytul]30 zł/kWh[/srodtytul] wynosi kaucja za uzyskanie warunków przyłączenia do sieci [/wyimek]

Każda z tych dróg jest skomplikowana, a uzyskanie decyzji – niekiedy wręcz niemożliwe. Jeżeli w sąsiedztwie nie ma podobnych inwestycji, trudno będzie uzyskać planistyczną decyzję na podstawie przepisów o warunkach zabudowy. Praktycznie niemożliwe jest też uzyskanie przez przedsiębiorcę prywatnego decyzji o lokalizacji inwestycji celu publicznego. Możliwe jest to bowiem wyłącznie dla przedsięwzięć będących celami publicznymi w rozumieniu ustawy o gospodarce nieruchomościami.

Dlatego najczęściej inwestor musi zwrócić się do gminy, aby przystąpiła do sporządzenia planu miejscowego albo do jego zmiany. Trzeba jednak pamiętać, że gmina nie ma obowiązku uwzględnienia takiego wniosku. Sporządzenie planu miejscowego będzie więc zależeć wyłącznie od stanowiska władz gminy i będzie poddane ocenie miejscowego społeczeństwa.

[srodtytul]Bez ekooceny ani rusz[/srodtytul]

Kolejnym ważnym etapem jest uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Uzyskanie jest w praktyce niezbędne, ponieważ przepisy traktują większość farm wiatrowych jako przedsięwzięcia zawsze albo potencjalnie znacząco oddziałujące na środowisko. Wiązać się to będzie często z koniecznością przygotowania przez inwestora kosztownego raportu oddziaływania na środowisko.

– Problemem mogą się okazać nie tylko obszary Natura 2000, ale i np. kierunki migracji ptaków – mówi Jacek Skorupski z Biura Planowania Rozwoju Warszawy. – To znaczy, że w sąsiedztwie może nie być obszaru Natura 2000, a inwestor nie uzyska pozytywnej decyzji, bo teren fermy leży na trasie ptasich przelotów.

Kłopoty sprawia też hałas emitowany przez wiatraki. Niekiedy, by się zmieścić w normach, trzeba je odsuwać o kilkaset metrów od zabudowań mieszkalnych. Problemem może się również okazać nadmierna dominacja wysokich budowli w rejonach atrakcyjnych krajobrazowo.

[srodtytul]Jeszcze pozwolenie budowlane[/srodtytul]

W zależności od lokalizacji inwestycji inwestor musi uzyskać jeszcze inne pozwolenia oraz uzgodnienia – przede wszystkim pozwolenie budowlane i pozwolenie na użytkowanie. Konieczna może się też okazać zgoda na wyłączenie gruntów z produkcji rolnej i uzgodnienie oznakowania wiatraków z właściwymi organami lotnictwa cywilnego i wojskowego czy uzyskanie uzgodnień z właściwym zarządcą drogi publicznej, a nawet konserwatorem zabytków.

[srodtytul]Koncesja i warunki przyłączenia[/srodtytul]

Teraz dopiero można mówić o przystąpieniu do właściwych formalności – z zakresu prawa energetycznego. Niezbędne jest uzyskanie warunków przyłączeniowych do sieci energetycznej. Wydaje je operator sieci w danym regionie (w Polsce jest 14 operatorów). Wiąże się to z wpłaceniem pokaźnej zaliczki (30 zł za kilowat mocy, ale nie więcej niż 3 mln zł).

Żeby można było sprzedawać prąd sieci energetycznej, koniecznie trzeba też uzyskać odpowiednią koncesję wydawaną przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, a wcześniej często promesę koncesji. Okres, na który firma wnioskuje o udzielenie promesy, powinien być skorelowany z procesem inwestycyjnym. Promesa może ułatwić przedsiębiorstwu uzyskanie finansowania inwestycji, a także uzyskanie w przyszłości koncesji, ale jej nie zastępuje. Komu i na jakich warunkach można przyznać koncesje, określa art. 33 prawa energetycznego.

[ramka][b]Bartłomiej Nowak[/b] | [i]kancelaria Domański, Zakrzewski, Palinka[/i]

Inwestycje w energetykę wiatrową w Polsce to procedura skomplikowania i gąszcz niejasnych przepisów. Przedsiębiorcy nierzadko przez dwa, trzy lata zbierają niezbędne dokumenty. Pierwsza bariera to przepisy o planowaniu przestrzennym. Bardzo trudno przez nie przebrnąć bez przychylnego oka włodarzy gmin, są one bowiem w znacznym stopniu uznaniowe. Często to gmina decyduje, czy na danym obszarze plan ma powstać lub zostać zmieniony. Dużo czasu zajmuje też uzyskanie decyzji środowiskowej – przedsiębiorca musi się orientować nie tylko w sile wiatru, ale i przelotach ptaków czy nietoperzy – wynika to z przepisów unijnych. Zadania nie ułatwiają również regulacje wynikające z prawa energetycznego. Przedsiębiorca płaci m.in. zaliczki na poczet przyłączenia do sieci, a z przepisów wcale jasno nie wynika, czy gdy inwestycja nie dojdzie do skutku z powodów ekonomicznych lub technicznych, pieniądze zostaną oddane. A to niemałe kwoty – sięgające średnio 60 tys. zł za jeden wiatrak. Natomiast od zmiany prawa energetycznego z marca 2010 r. mniej niż dotychczas problemów inwestorzy powinni mieć z uzyskaniem warunków przyłączenia do sieci. [/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=z.jozwiak@rp.pl]z.jozwiak@rp.pl[/mail][/i]

Zanim przedsiębiorca uzyska pierwsze profity z darmowej energii wiatru, musi się zmierzyć ze skomplikowanymi regulacjami prawnymi i uzyskać plik urzędowych decyzji. Samo zgromadzenie niezbędnych dokumentów może potrwać nawet kilka lat. Niezbędna może się okazać zmiana lokalnego planu zagospodarowania przestrzennego albo uzyskanie tzw. warunków zabudowy. Nie obędzie się przy tym zazwyczaj bez decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.

[srodtytul]Z planem lub warunkami[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego