[b]Rz: Załóżmy, że zgłasza się do pana ktoś z pierwszą polską akcją Kampanii Manufaktur Wełnianych z 1766 roku. Ile by pan za nią zapłacił?[/b]
[b]Leszek Koziorowski:[/b] Jeden egzemplarz jest w Zamku Królewskim w Warszawie, dwa są w Muzeum Włókiennictwa i czwarty w prywatnej kolekcji. To jest naprawdę unikat. Wart jest tyle, ile ktoś zechce zaoferować. Potraktujmy to jako zabawę... Gdybym zaproponował np. 30 tys. zł, to jestem pewien, że znalazłby się kolekcjoner gotów zapłacić np. 35 tys. zł. W tym wypadku uzasadnione jest określenie: cena amatorska.
[b]Cena nie gra roli?[/b]
Zawodowo zajmuję się giełdą i z całą odpowiedzialnością powiem, że cena zawsze ma znaczenie! Kiedy sprzedawca proponuje absurdalnie wysoką cenę, to w praktyce nie znajduje nabywców. Cena zawsze ma jakieś realne odniesienie. Nikt przytomny nie kupiłby tej unikatowej akcji za, powiedzmy, milion złotych. Najwyższa zanotowana w Polsce aukcyjna cena za polski zabytkowy papier to 15 tys. zł za akcję Resursy Kupieckiej w Warszawie. Podobną cenę za granicą osiągnęła akcja Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej.
[b]Na jakim etapie rozwoju jest krajowy rynek zabytkowych papierów wartościowych?[/b]