Dziś telewizja i magazyny tworzą obrazy, które zaludniają naszą wyobraźnię i zarządzają naszymi decyzjami zakupowymi. Te obrazy tworzą styliści, fotografowie, projektanci ubrań. Ich siła rażenia jest ogromna. Przekłada się ona potem na obraz rynku ubrań w Polsce, no i oczywiście na wygląd Polaków.
Rynek jest rozdrobniony i zmienny – nawet liderzy mają poniżej 10 proc. udziałów, co jest ewenementem na skalę światową. Działają tysiące podmiotów, jedne znikają, pojawiają się inne. Ale przez 20 lat wolności gospodarczej wyłoniła się już silna grupa liderów. Jedni, jak rodzina Powierzów czy Jerzy Mazgaj, tworzyli od podstaw sieci sklepów z modą z najwyższej półki, inni, jak LPP czy Redan, podążali śladem luksusu, tworząc produkty popularne. Chociaż rynek luksusu ma w Polsce zaledwie pół miliona klientów, to pozostaje siłą napędową całej branży. Bo właśnie towary z wyższej półki stawia sobie za wzór masówka. Mimo ekspansji zachodnich marek wciąż silne są te z polskim rodowodem, choć pod obcymi nazwami ,jak Reserved, Tatuum, House czy Gino Rossi. Jest o co walczyć – w tym roku Polacy na odzież wydadzą 4 mld euro. Nadal w przeliczeniu na osobę nie są to kwoty porównywalne z budżetami mieszkańców krajów zachodniej Europy, ale od czegoś trzeba zacząć.
[srodtytul]Jerzy Mazgaj[/srodtytul]
Luksus miewa się dobrze – twierdzi Jerzy Mazgaj, współwłaściciel Vistuli, salonów jubilerskich Kruk i Deni Cler, prezes założonej w 1999 roku grupy Paradise. W jego stajni znajduje się spora część najwyższej półki mody w Polsce. Kenzo, Armani, Ermenegilgo Zegna, Burberry, J.M. Weston, Church's. Działają na podstawie umów franczyzowych lub zbliżonych do franczyzy.
Jerzy Mazgaj to człowiek, który w odróżnieniu od niektórych właścicieli biznesów luksusowych działa i mówi o swoich interesach otwarcie. Z wykształcenia germanista, znawca cygar i whisky, bywalec list najbogatszych Polaków – w roku 2010 miejsce 89. Gdy pojechał pertraktować w sprawie sprowadzenia do Polski Bossa, Niemcy nie chcieli z nim rozmawiać. Przekonał ich znajomością Rilkego. Wtedy garnitur tej marki kosztował w Polsce połowę ceny malucha. Ludzie pukali się w czoło, mówili, że w cenie jest o jedno zero za dużo. „Polacy zrozumieli, jaką rolę odgrywa ubiór, stanowi element komunikacji niewerbalnej”. Gust to nie kwestia pieniędzy, twierdzi Jerzy Mazgaj. Jest to coś nieuchwytnego. Spółka Paradise Group (od ub.r. w ramach giełdowej grupy Alma Market) w 2009 r. miała ponad 30 mln zł przychodów ze sprzedaży. W tym roku otworzyła m.in. salon Burberry w Katowicach i multibrandowy sklep w Krakowie.