PGNiG chce kupić od Vattenfalla za ponad miliard dolarów elektrociepłownie warszawskie. Czy ta transakcja ma sens, skoro wcześniej gazowej firmie nie udało się przejąć SPEC-u – głównego klienta ciepłowni?
Mikołaj Budzanowski:
Nie należy wiązać ze sobą wcześniejszej sprzedaży SPEC oraz obecnej transakcji. Dotyczyły one innego rodzaju aktywów. Z punktu widzenia realizacji strategii PGNiG istotne znaczenie ma rozszerzanie obecności w produkcji energii i ciepła, a nie przesyłu i dystrybucji energii cieplnej. Wybudowanie nowego źródła ciepła w Warszawie przy najtańszych w Polsce cenach jest mało prawdopodobne. Poza tym sprzedaż energii jest zabezpieczona, bo część produkcji czyli EC Siekierki opiera się na biomasie, co daje – zgodnie z prawem - pierwszeństwo w dostępie do sieci dystrybucyjnej.
Pojawiają się opinie, że wycena ciepłowni jest bardzo wysoka, czy nie sądzi Pan, że PGNiG „przepłaci"?
Decyzję PGNiG-u o złożeniu oferty poprzedziły szczegółowe analizy ekonomicznych aspektów akwizycji. Jednocześnie należy podkreślić, iż na wycenę i atrakcyjność aktywów Vattenfalla składa się nie tylko wartość przedsiębiorstwa, ale też jego pozycja na rynku oraz obsługiwani klienci. Vattenfall Heating jest największym producentem energii cieplnej w kraju - 23 proc. mocy cieplnych w Polsce i dysponuje dostępem do najatrakcyjniejszego w kraju rynku - warszawskiego. Spółka przeszła również kosztowny proces restrukturyzacji majątkowej i zatrudnienia. W 2000 r. pracowało w spółce ponad 4.000 osób, dziś nieco ponad 1100. To nowoczesne przedsiębiorstwo przy stabilnym i pewnym zysku.