– Polacy nie zbierają na ogół broni palnej. Natomiast w polskiej mentalności zakodowana jest nieomal mistyczna wartość szabli. To się zaznaczyło też w hymnie narodowym: Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy. Co nam obca przemoc wzięła szablą odbierzemy... – mówi prof. Zdzisław Żygulski jun., od lat uznawany za największego znawcę białej broni. Monografie autorstwa prof. Żygulskiego to podstawowa lektura kolekcjonerów, antykwariuszy i muzealników. Wśród kolekcjonerów krąży opowieść, że prof. Żygulski, mając na oczach przewiązaną nieprześwitującą opaskę, jedynie dotykiem potrafi rozpoznać każdą regulaminową szablę.
Jak wygląda rynek? Dom Aukcyjny Rempex zapoczątkował specjalistyczne Aukcje Broni i Tkanin. Pierwsza odbyła się w 2004 roku, ostatnia - dziesiąta - w 2011 roku. Katalogi są ważnym źródłem wiedzy na temat podaży, cen i stanu zachowania dostępnych obiektów. Cenną lekturą, zwłaszcza dla debiutantów, jest „Poradnik polskiego kolekcjonera", wydany przez oficynę Ryszarda Kluszczyńskiego w 2003 roku.
– Zrezygnowaliśmy z aukcji specjalistycznych. Były nieopłacalne, ponieważ popyt jest niewystarczający. W zamian na każdej zwykłej aukcji oferujemy zabytkową broń. Biała broń kupowana jest zdecydowanie częściej niż palna. Kolekcjonerzy zwykle kupują po aukcji, negocjują ceny. Bezpośrednio na aukcji kupują zwykle osoby, które potrzebują broń do dekoracji mieszkania. Poszukiwane są zwłaszcza polskie międzywojenne szable. Moim zdaniem powinny kosztować ok. 10 tys. zł. Cena oscyluję zwykle ok. 15 tys. zł, bo tyle życzą sobie właściciele. Wielkim zagrożeniem są składaki. Gdzie egzemplarz złożony jest różnych elementów danego wzoru szabli. Zdarzają się także szable wtórnie zmontowane z różnych broni. – informuje Marek Lengiewicz z Rempeksu.
Antykwariusze zgodni są, że nie ma w Polsce rynku białej broni, ponieważ brakuje obiektów, zwłaszcza dobrej klasy. Większość ciekawych egzemplarzy od lat jest w muzeach.
Tę diagnozę potwierdza Zdzisław Zajdler z Działu Głównego Inwentaryzatora Muzeum Wojska Polskiego. Ocenia, że podaż jest niewielka. Tym bardziej obiektów klasy muzealnej. – Z obserwacji rynku antykwarycznego wynika, że oferowane szable najczęściej są po dużej konserwacji. Niekiedy sprawiają wrażenie, jakby zostały wykonane od nowa – przestrzega Zdzisław Zajdler.