Kolekcjonowanie szabli w Polsce

Opłaca się kupować szable po aukcji. Warto uważać na składaki

Publikacja: 13.07.2012 11:05

Szabla polska – karabela, XVII wiek, w 2007 roku wyceniona na 45 tys zł

Szabla polska – karabela, XVII wiek, w 2007 roku wyceniona na 45 tys zł

Foto: Rempex

– Polacy nie zbierają na ogół broni palnej. Natomiast w polskiej mentalności zakodowana jest nieomal mistyczna wartość szabli. To się zaznaczyło też w hymnie narodowym: Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy. Co nam obca przemoc wzięła szablą odbierzemy...  – mówi prof. Zdzisław Żygulski jun., od lat uznawany za największego znawcę białej broni. Monografie autorstwa prof. Żygulskiego to podstawowa lektura kolekcjonerów, antykwariuszy i muzealników. Wśród kolekcjonerów krąży opowieść, że prof. Żygulski, mając na oczach przewiązaną nieprześwitującą opaskę, jedynie dotykiem potrafi rozpoznać każdą regulaminową szablę.

Jak wygląda rynek? Dom Aukcyjny Rempex zapoczątkował specjalistyczne Aukcje Broni i Tkanin. Pierwsza odbyła się w 2004 roku, ostatnia - dziesiąta - w 2011 roku. Katalogi są ważnym źródłem wiedzy na temat podaży, cen i stanu zachowania dostępnych obiektów. Cenną lekturą, zwłaszcza dla debiutantów, jest „Poradnik polskiego kolekcjonera", wydany przez oficynę Ryszarda Kluszczyńskiego w 2003 roku.

– Zrezygnowaliśmy z aukcji specjalistycznych. Były nieopłacalne, ponieważ  popyt jest niewystarczający. W zamian na każdej zwykłej aukcji oferujemy zabytkową broń. Biała broń kupowana jest zdecydowanie częściej niż palna. Kolekcjonerzy zwykle kupują po aukcji, negocjują ceny. Bezpośrednio na  aukcji kupują zwykle osoby, które potrzebują broń do dekoracji mieszkania. Poszukiwane są zwłaszcza polskie międzywojenne szable. Moim zdaniem powinny kosztować ok. 10 tys. zł. Cena oscyluję zwykle ok. 15 tys. zł, bo tyle życzą sobie właściciele. Wielkim zagrożeniem są składaki. Gdzie egzemplarz złożony jest różnych elementów danego wzoru szabli. Zdarzają się także szable wtórnie zmontowane z różnych broni. – informuje Marek Lengiewicz z Rempeksu.

Antykwariusze zgodni są, że nie ma w Polsce rynku białej broni, ponieważ brakuje obiektów, zwłaszcza dobrej klasy. Większość ciekawych egzemplarzy od lat jest w muzeach.

Tę diagnozę potwierdza Zdzisław Zajdler z Działu Głównego Inwentaryzatora Muzeum Wojska Polskiego. Ocenia, że podaż jest niewielka. Tym bardziej obiektów klasy muzealnej. – Z obserwacji rynku antykwarycznego wynika, że oferowane szable najczęściej są po dużej konserwacji. Niekiedy sprawiają wrażenie, jakby zostały wykonane od nowa – przestrzega Zdzisław Zajdler.

O czym kolekcjoner może pomarzyć? Polacy w XVII wieku stworzyli jedną z najdoskonalszych szabli. Była to szabla tzw. husarska z rękojeścią zamkniętą posiadającą pierścień w który wkładało się kciuk. Chodziło o to, żeby po uderzeniu można było bardzo szybko odciągnąć broń i zadać następne uderzenie. Czy w ostatnim dwudziestoleciu taka szabla była dostępna na rynku, mogłem ją kupić jako kolekcjoner? Zapytałem o to prof. Żygulskiego.

– Bardzo rzadko! Tej klasy przedmioty zazwyczaj nie pojawiają się na oficjalnym rynku. Takie wyjątkowe transakcje, jeśli mają miejsce, to odbywają się z ręki do ręki. Gdyby dziś w handlu pojawiła się taka kompletna szabla, miałaby cenę amatorską  – informuje prof. Żygulski.

Wspomnijmy jeszcze o fenomenie legendarnej do dziś szaszki, która była na wyposażeniu również wojska polskiego. Szaszka to dziś także tylko marzenie. Na Kaukazie skonstruowano bardzo piękną szablę, która nie miała jelca, czyli była pozbawiona ochrony ręki. To wymusiło inny sposób walki. Szaszka nie służyła do fechtunku tylko do jednorazowego potwornego cięcia. Zamach z konia dawał efekt niezwykle widowiskowy. Czasem za jednym zamachem ścinano głowę wraz z ramieniem.

Szaszki są genialnie wyważone. Chodzi o matematyczne proporcje wagi głowni w stosunku do rękojeści. Właśnie te tajemnicze proporcje nadają dodatkową siłę cięciu. Czy to znaczy, że dawno temu na Kaukazie byli genialni matematycy, którzy uchwycili właściwie proporcje?

Odpowiedź znajdziemy w fascynujących lekturach prof. Zdzisława Żygulskiego jun. Okazuje się, że to była tradycja jeszcze dawniejsza. To Mongołowie, którzy byli najwspanialszymi jeźdźcami i wojownikami szablą, stworzyli wzory tej broni, które rozeszły się po świecie, trafiły nawet do Chin i Japonii. Mongołowie stworzyli pierwsze szable, które trafiły także do Polski.

W Polsce w roku 1935 stworzono nowoczesną szablę. Nadano jej kształt nawiązujący do szabli polskiej z XVII wieku. Była wytwarzana pod okiem najlepszych znawców. To była ostatnia najwspanialsza szabla polska i europejska. Częściowo weszła do uzbrojenia przede wszystkim pułków kawalerii. Zachowało się ich bardzo niewiele.

Na polskim rynku nie  ma oryginałów broni, stąd dużo fałszerstw. Rynkowa pustka skłania zawsze, żeby ją czymś wypełnić. Szczególnie w Rosji i na Ukrainie działają fabryczki wykonujące falsyfikaty broni. Pracują tam przeważnie mistrzowie. Niektóre fałszerstwa są na bardzo wysokim poziomie. Kolekcjoner bez doświadczenia, debiutant na tym rynku, nie odróżni falsyfikatu od oryginału.

Czasami na rynku kupić można gotowy panoplion, czyli kompozycję z białej broni oraz innych zabytkowych elementów uzbrojenia. Zależnie od tego, co wchodzi w skład kompozycji i jakiej tkaniny użyto za tło, ceny wahają się ok. 40-60 tys. zł.

Warto wiedzieć, że w muzeach oglądamy najczęściej dawne prywatne kolekcje. Na przykład Zbrojownia na Wawelu, to w dużej mierze kolekcja stworzona przez Bruno Konczakowskiego z Cieszyna, odkupiona w latach 60.  XX wieku od jego spadkobierców.

– Polacy nie zbierają na ogół broni palnej. Natomiast w polskiej mentalności zakodowana jest nieomal mistyczna wartość szabli. To się zaznaczyło też w hymnie narodowym: Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy. Co nam obca przemoc wzięła szablą odbierzemy...  – mówi prof. Zdzisław Żygulski jun., od lat uznawany za największego znawcę białej broni. Monografie autorstwa prof. Żygulskiego to podstawowa lektura kolekcjonerów, antykwariuszy i muzealników. Wśród kolekcjonerów krąży opowieść, że prof. Żygulski, mając na oczach przewiązaną nieprześwitującą opaskę, jedynie dotykiem potrafi rozpoznać każdą regulaminową szablę.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Stanisław Stasiura: Harris kontra Trump – pojedynek na protekcjonizm i deficyt budżetowy
Ekonomia
Rynek kryptowalut ożywił się przed wyborami w Stanach Zjednoczonych
Ekonomia
Technologie napędzają firmy
Ekonomia
Od biznesu wymaga się odpowiedzialności
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Ekonomia
Polska prezydencja to szansa, by zostać usłyszanym
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje